6 Stycznia w Irlandii to dzień Nollaig na mBan / Women’s Little Christmas. W tym dniu kobiety wychodzą z domu na spotkania z przyjaciółkami, siostrami itp a mężczyźni stają się kogutami domowymi.
W Dublinie to tradycja raczej już zanikła, ale w hrabstwie Cork lub Kerry jest ona wciąż żywa. Tam właśnie, klientami restauracji i barów są w tym dniu wyłącznie kobiety.
Ta tradycja to taki rodzaj podziękowania wobec kobiet, które po świętach były zmęczone sprzątaniem i gotowaniem, zasłużyły więc na dzień dla siebie. 🙂
Podoba mi się ta tradycja. Taki jeden dzień raz do roku gdy można się spotkać z wszystkimi ciociami, kuzynkami, przyjaciółkami itp. I żadna się nie spieszy do domu. Chociaż są osoby, które uważają że to święto jest poniżające bo pozwala mieć dobową przerwę od obowiązków po to by bez słowa skargi być niewolnikiem przez cały rok. A jakie jest państwa zdanie?
Moze Cie tez zainteresowac | ||
![]() |
![]() |
![]() |
O zwierzętach trochę | Pipe band festiwal | Małe piwo proszę |
Okropne bywają to widoki, kiedy te kobitki opuszczają puby.
Irlandzka kobieta niewolnikiem?! 😉 he, he, he
eee tam, zaraz okropne. Inne 🙂
jej!! fantastyczna tradycja!!!!!
😉
Jeżeli mają takich facetów, którzy nie pomagają przy sprzątaniu przed świętami, nie pomagają przy gotowaniu albo przy dzieciach, to takie święto to nie przywilej, to obowiązek! Zostawić wszystko i do pubu! Wtedy chłopy zobaczą co to znaczy mieć cały dom na głowie…
no i wpadka na całej linii Piotrze. Nie “pomagają” a po prostu “sprzątają, gotują” itp. Słowo “pomagają” sugeruje, że jest to jednak działka i domena kobiety a mężczyzna łaskawie od czasu do czasu podniesie swoje cztery litery i też się trochę udzieli. 🙂
I mam przesrane…
żeby tylko!
Nie no a tak na poważnie to naprawdę kuchnia nie jest domeną kobiety? Już wiem dlaczego szefem kuchni jest zazwyczaj facet 🙂
zależy od kraju, wychowania i pokolenia podejrzewam. U moich rodziców jest… u mnie już nie 🙂
Mamy śląski odpowiednik: babski comber!
poczytałam o tym combrze…ale wygląda mi na to, że ten dzień bywał dość niebezpieczny chociaż też i przyjemny dla mężczyzn 🙂
-mnie też się podoba,taka chwila wytchnienia;-)
dokładnie, i każda ma wtedy czas, nigdzie nie musi gonić..
-tak na Śląsku babskie spotkania to combry,lub klachy;-)
Jeden dzień w roku stanowczo za mało
recesja panuje w irlandii to i tak dobrze, że choć jeden dzień taki dało się wyłuskać 🙂
…może jeszcze są takie! kobitki, które potrzebują takiego! przyzwolenia;-)…jeśli są i parę skorzysta to…niech będzie;-)
pewnie jest ich mnóstwo…ale bardziej w Polsce niż w Irlandii 🙁
Zwyczaj sympatyczny. Każda społeczność ma takie “swoje dni” wywodzące się z tradycji, dziś najczęściej splątanych od pogańskich po religijne, ale skoro przetrwały to znaczy, że są potrzebne.
ciekawe, kto bardziej czeka na taki dzień…kobiety czy może jednak mężczyźni? 😉
Moim skromnym zdaniem bardzo sympatyczny zwyczaj, natomiast wszelkie komentarze sfrustrowanych, niepogodzonych z własnym życiem … No cóż, może nawet nie warto ich komentować.
dokładnie! gdybyśmy wszyscy myśleli tak samo, byłoby nudno. To co mi się najbardziej podoba w tej tradycji to to, że jest to właśnie taki specjalny dzień. Czyli nic nie może się wydarzyć (sAmochód trzeba do mechanika, szef zostawił po godzinach itp) co sprawiłoby, że jedna czy dwie z umówionych pań nie przyszłaby na spotkanie. To dzień święty, kiedy wszyscy wiedzą, że panie wychodzą i nic je nie zatrzyma! :)..
i jak? bylo male boze narodzenie? 🙂
ja świeżutko po powrocie z Polski byłam i nie miałabym sił gdzieś wychodzić. No i muszę teraz czekać kolejny rok na pozwolenie wyjścia. 🙂
Podobno na Sycylii są takie dni kiedy w barach można spotkać wyłącznie mężczyzn. Kobiety też powinny mieć taki przywilej. Takie Boże Narodzenie dla Kobiet to fantastyczna sprawa.
Zwyczaj mi się podoba jednak ten jeden dzień w roku to zdecydowanie za mało. Z drugiej strony żyjemy w XXI wieku i jakoś tak po cichu mam nadzieję, że coraz więcej mężczyzn widzi w swoich kobietach równorzędnego partnera a nie sprowadza roli ukochanej do bycia kurą domową.
Na Sycylii to pewnie każdego dnia można spotkać w barach wyłącznie mężczyzn 🙂 Zwyczaj sympatyczny i przydałby się bardziej chyba w Polsce niż w irlandii, tak sobie myślę. W irlandii kobiety nie są kurami domowymi. Zresztą im bardziej kraj zamożny tym bardziej równorzędne traktowanie obydwu płci.
Wydaje mi się, ze fajna tradycja! 🙂 Niezależnie od faktycznych układów ” domowych”, zawsze dobry pretekst do opuszczenia kieratu 😉
innymi słowy zawsze dobry pretekst żeby się napić 🙂
Fajna tradycja,,takie wyjscie tylko dla kobiet. Jestem ciekawa co panowie w tym czasie robia?Czhy gotuja i sprzataja?Czy raczej piwko ,popkorn i telewizja?
w zamyśle mają wtedy sprzątac i gotować a jak jest naprawdę to chyba zależy od indywidualnego pana 😉
Proszę, a o takiej tradycji nie słyszałam. Odpytam jutro koleżanki, może mnie oświecą, dlaczego nie zostałam zaproszona 😉 Ktoś wspomniał w komentarzach babskie combry i klachy – aż mi się dzieciństwo przypomniało i moja mama (Wiecznie na klachach – jak rozpaczał ojciec)… W naszej wsi mamy niepisaną tradycję czwartkowego wypadu do pubu (na godzinkę, ale jednak), a także urodzinowe “drinki” w gronie samych kobiet… Większość irlandzkich mężów, których znam, pomaga w domu, a kilku lepiej sobie radzi niż ich małżonki. Czasem to konieczność, panie mają etat w mieście (zawsze to pewny dochód), a panowie doglądają farmy i przy okazji dzieci i domu.
Pozdrowienia poświąteczne!
może w Sligo tego nie obchodzą już tak???? Daj znać jeśli załapiesz się na jakąś imprezkę 😉
świetnie, podoba mi się! W takim razie zabieram sąsiadkę jutro na piwo 🙂
Szkoda ze nie mieszkam blizej 😉
też żałuję :* ściskam
ja Cię kiedyś odwiedzę. Wybiorę się specjalnie do Ciebie na pogaduchy i winko
Bardzo ciekawy zwyczaj, kojarzy mi sie tak bardzo irlandzko 🙂
Trochę zanikajacy ale rzeczywiscie ciekawy