Opisywałam kiedyś państwu przypadek ciekawego biznesu żelkowego. Właścicielem tego przedsięwzięcia jest Irlandczyk. Wspomniałam też o polskiej restauratorce na wyspie Achill. Wśród zakładek na moim blogu pod nazwą „Irlandia – ciekawe” jest strona, którą zatytułowałam „Gadżety z Irlandii od dwóch Polek” I tak myślę, że warto byłoby państwu coś więcej o nich i ich firmie napisać. Tym bardziej, że mam też niespodziankę dla uważnych czytelników. Firma, o której chcę państwu napisać to Olyart, a kierują nią panie Aleksandra i Joanna. Panie mieszkają w Galway od kilku lat ale firmę swoją mają od ponad roku i idą jak burza. Do założenia własnej firmy, trochę pchnęła je recesja i trudna sytuacja na rynku pracy ale zapewne najbardziej pchnął je entuzjazm, pomysłowość, wiara w siebie i…miłość do Irlandii. Czemu tak myślę? Wystarczy popatrzeć na produkty firmy Olyart. Wesołe i kolorowe kubki, kartki, kalendarze itp. ozdobione obrazkami kojarzącymi się z Irlandią. Czemu piszę, że panie idą jak burza? Panie jeździły po kraju odwiedzając sklepy z pamiątkami dla turystów i zachęcały właścicieli do sprzedaży swoich produktów. Zaczęły również sprzedaż online. Zwróciły się o wsparcie do agencji rządowej CEB (wspomagającej lokalne firmy). A potem potoczyło się szybko..ze swoimi produktami pojawiły się na pokazach Volvo Ocean Race Finale w Galway, a ich kalendarz w trakcie styczniowych dublińskich pokazów Ireland’s Creative Expo, został wybrany przez sędziów do wystawienia w głównej hali expo.
Lokalne media rozpisują się o paniach to i czas na mnie. I od razu uprzedzam – to nie jest tekst sponsorowany.. ale ciut zainspirowany. 🙂 Śpieszę z wyjaśnieniami. Pani Joanna napisała do mnie maila bo zauważyła, że część ruchu na jej stronie pochodzi z mojego bloga… – to pewnie dzięki tej zakładce o której mówiłam wcześniej. Joanna zaproponowała, że sprezentuje kilka produktów firmy czytelnikom Krainy Deszczowców. Ucieszyła mnie ta propozycja więc ja w zamian zaproponowałam, że krótko państwu przedstawię Olyart. I robię to z wielką przyjemnością bo obie panie po straceniu pracy, nie załamały rąk, nie postanowiły siedzieć do końca życia na zasiłku, ale stworzyły własną firmę. To oczywiście taka sarkastyczna uwaga w temacie Polaków nieudaczników wyjeżdżających zagranicę. 😉
Ale wracając do tematu. Olyart ma trzy zestawy prezentów dla państwa. Proponuję więc mini konkurs aby było sprawiedliwie. Trzy pierwsze osoby, które poprawnie odpowiedzą na pytania drogą mailową, (nie w komentarzach), (mój adres mejlowy w zakładce O mnie) otrzymają przesyłkę niespodziankę od Olyart. Pierwsze dwa pytania podaję teraz a ostanie trzecie dopiszę tutaj (nie w osobnym poście) we wtorek o godzinie 20.00 irlandzkiego czasu czyli 21.00 polskiego. Możecie już państwo wysyłać odpowiedzi na te dwa pytania a potem tylko dosłać trzecią odpowiedź. Albo wszystkie trzy we wtorek – jak kto woli. Obiecuję, że nie będę trzymać w niepewności długo – tak szybko jak dostanę trzy poprawne odpowiedzi dam państwu znać. Poproszę wtedy też o dane adresowe do przesyłki (ale to również na maila). No dobra, aby nie przedłużać, oto dwa pierwsze pytania.
-
Jaka postać pojawia się najczęściej w projektach OLYART?
-
Moje spostrzeżenia na temat zwyczajów, kultury i społeczeństwa Zielonej Wyspy zawieram w dwóch cyklach. Proszę wymienić przynajmniej jeden z nich.
-
W jakich językach jest kalendarz OLYART?
Odpowiedzi należy szukać na moim blogu oraz u Joanny i Aleksandry czyli:
http://www.facebook.com/OLYARTIreland
Powodzenia 🙂
Dodane ósmego maja:
I mamy zwyciężczynie konkursu: Natalia, Ewa oraz Kate. Gratuluję, dziewczyny z Olyart prześlą Wam nagrodę prezent. 🙂
<
Moze Cie tez zainteresowac | ||
![]() |
![]() |
![]() |
Dilbertoza | Plaża w Donabate | Kilkenny |
Podoba mi się przedsiębiorczość osób, które nie czekają na pomoc innych. Fajnie, że wzięły sprawy w swoje ręce. Najważniejsze to się nie poddawać i widzieć swój cel.
dokładnie Krzysztofie. ale ja zawsze podwójne czapki z głów ściągam gdy osoby biorące sprawy w swoje ręce mają z różnych powodów ciut ciężej na stracie (np samotni rodzice, niepełnosprawni czy też emigranci 😉
Popatrz, aja wczoraj założyłem czapkę i to z daszkiem:-)
A tak na poważnie to sam staram się w ten sposób działać i zachowywać, bo życie już parokrotnie mnie nieco przeczołgało. Nigdy nie należałem do tych, którzy uważali, że Takim mnie panie Boże stworzyłeś, to takim mnie masz, a szklanka dla mnie (optymisty) nigdy nie była “do połowy pusta, ale do połowy napełniona”. Opisane przez Ciebie panie należą do tych optymistek i niech zarażają wszystkich swoja determinacją.
z tego co się wstępnie zdołałam zorientować …one mają jeszcze kilka innych asów w rękawie Krzysztofie 🙂
A my dziękujemy za ciepłe słowa 🙂
nie ma sprawy, pozdrawiam 🙂
Bardzo ciekawe informacje tutaj zawarłaś. Z pewnością z nich skorzystam w odpowiednim momencie 🙂 A torby na ostatnich zdjęciach szczególnie chwyciły mnie za serce (bo ja z tych dziergających jestem) 🙂
to bierz udział w konkursie…a może i torba się jakaś wśród prezentów znajdzie? Z góry uprzedzam że zawartości przesyłek nie znam.
Jak milo czyta sie takie rzeczy,,ze jestesmy przedsiebiorczy, wspaniale kobiety.Oby wiecej takich informacji.
prawda? Znam jeszcze kilka takich ciekawych przypadków, kiedyś je wspomnę pewnie 🙂
…życzę firmie OLYART…sukcesów!
Miło jest poczytać,że Polacy zakładają własne firmy…pewnie jak okrzepną, uwierzą w siebie będzie takich przypadków coraz więcej;-) Będą zakładać firmy nie tylko dlatego,że stracili pracę, ale by sie realizować, sprawdzać , zarabiać i…zatrudniać np. Irlandczyków;-) Znam jedną firmę w Irlandii tj. Pendragon Tours, która działa w branży wycieczkowej, jest kolejnym przykładem po Olyart ,że można…wciąż się rozwija i ma sukcesy;-))) …Chciałam poznać też firmę , o której pisałaś Kasiu na blogu tj. restauratorkę na Achill, ale nie udało się…choć próbowaliśmy dość energicznie;-)))
Apropos mojej wycieczki…była cudna…wciąż na niej jestem i…trwam myślami tam w…zieloności;-)
Wycieczkowa oferta firmy Piotra jest z pewnością fantastyczna. Rozumiem, że BistroBay było nieczynne? Cieszę się że wycieczka się udała. Z tego co pamiętam nie padało chyba wtedy? “)
Ręce same składają się do oklasków!
Niniejszym donoszę, że wygrany magnes trzyma najważniejsze wiadomości na moich drzwiach wejściowych, a wygraną torbę pokazałam Łowiczowi, Kutnu, Gostyninowi, a Gdańsk już przywykł do jej widoku (noszę w niej włóczkę i dziergam publicznie). Ewa
cieszę się bardzo. Doniosę dziewczynom żeby w takim razie spodziewały się zamówień z Łowicza, Kutna itp oraz ze Stowarzyszenia Dziergającego Publicznie Włóczkę 😉