Większość miejsc, które “odkrywam” w Irlandii, to miejsca o których wcześniej już gdzieś słyszałam, czytałam itp. Oczywiście są też i miejsca odkryte przypadkowo gdy np szukam czegoś całkiem innego – jak było w przypadku Kenure House lub gdy “niespodziewany” drogowskaz nas gdzieś zwiedzie – jak było np w przypadku Nephin Drive.
Czasem jednak ciut nowocześniejsze pomoce nawigacyjne nas gdzieś zwiodą. Tak było właśnie przy okazji wizyty w Dun na Sí Heritage Centre. Kręcąc się samochodem w pobliżu Athlone, stwierdziliśmy że fajnie byłoby znaleźć się w jakimś ciekawym miejscu na zewnątrz bo akurat zrobiła się bardzo sympatyczna pogoda. Wrzuciliśmy więc szybko w funkcje GPS “attractions” i patrzyliśmy co nam tam po kolei wyrzuca. Gdy zobaczyliśmy nazwę “Dun Na Si Heritage Centre and Folk Park” postanowiliśmy podjechać bo oczekiwaliśmy, że w takim miejscu będzie sobie można trochę pobyć na świeżym powietrzu. Podjechaliśmy według wskazówek GPSa i znaleźliśmy się w szczerym polu na krańcach którego było widać jakieś spalone budynki. Stwierdziliśmy, że pewnie jak zwykle GPS coś poplątał i szukaliśmy drogi głównej aby porzucić wszelkie marzenia o tutejszych “attractions” i jechać dalej w kierunku Athlone. Gdy przejeżdżaliśmy przez miejscowość Moate, zobaczyliśmy kierunkowskaz z napisem “Folk Park”. Pomyśleliśmy, że to pewnie ten nasz i pojechaliśmy za kierunkowskazem. Jak widać nie zawsze warto polegać na najnowszych zdobyczach techniki.
Zobaczyliśmy dość zatłoczony parking, co nas oczywiście ucieszyło bo to oznaczało, że Park jest czynny. Jednak drzwi prowadzące do recepcji oraz inne drzwi do kafejki były zamknięte. Z wnętrz budynków słychać było głośną irlandzką muzykę i śmiechy. Pokręciliśmy się chwilę wkoło, zauważyliśmy napis z prośbą o zgłoszenie się do recepcji zanim rozpocznie się zwiedzanie. Ale co było robić gdy recepcja zamknięta?
……Przeszliśmy się po tym mini skansenie. Był on bardzo inny od wszelkich znanych mi skansenów. Było kilka domków rolniczych ale to co było inne to sztuczne dolmeny, “standing stones” i inne charakterystyczne “budowle” dla Irlandii. Taka Irlandia w pigułce dla leniwych lub tych którzy nie mają czasu na dłuższe zwiedzanie kraju.
Na dzień dobry natknęliśmy się na takie dwie chatki
a następnie na chatkę zwaną “Chatka Fionna Mac Cumhaill”. Chatki takie w V wieku służyły wojownikom za “nocny hotel” / “namiot”.
Był też rolniczy budynek gospodarczy
chata rybaka
a także Bothan – chatka sprzed czasów Wielkiego Głodu budowana przez bezdomne rodziny. Była zbudowana z najlichszych materiałów, nie miała okien, drzwi ani komina.
była też zagroda dla świnek
oraz piec do wypalania wapnia
a także “dolmeny” (proszę wytężyć wzrok – po lewej stronie żywopłotu)
oraz inne “skałki”
i “kamienie” (kupka po środku). A w tle rosnące, piękne, nowe osiedle.
Pochodziliśmy, zrobiliśmy sobie piknik a gdy wróciliśmy na parking nasz samochód był już jedynym tam stojącym.
Dopiero po powrocie z wycieczki wyczytaliśmy że to centrum działa dość prężnie i jest miejscem w którym okoliczni mieszkańcy spotykają się na śpiewy czy tańce irlandzkie. Przeszkoleni pracownicy natomiast pomagają również w poszperaniu w swoim drzewie genologicznym.
Moze Cie tez zainteresowac | ||
![]() |
![]() |
![]() |
Croke park | Z Bray do Greystones | Cahir Castle |
Looks very interesting, nice images Kasia, 😉
Thank you. It’s a lovely place in the middle of nowhere. Good for a theme tour of “rural Ireland and dolmens in one day” 🙂
no cuda 🙂 tylko się zachwycać 🙂 zazdrostkę możliwości oglądania 🙂
dziękuję, ale to w rzeczywistości mini cuda. Mamy tych większych ogrom tutaj. 😉
jak ładnie powiedziane “mini cuda” 🙂
Kurcze, w takich lokalnych społecznościach życie toczy się inaczej. Kiedyś, jeżdżąc po Zachodnim Wybrzeżu, na północ od Galway wylądowałem w małym pubie z kominkiem całkiem nad morzem. Wtedy Polaków nie było (coś koło roku 2001, może 2002), więc właściciel był zachwycony… kilka telefonów, i w ciągu pół godziny pub był pełen ludzi z instrumentami, śpiewami, piwem i whiskaczem 🙂
i jak tu nie lubić Irlandczyków? 🙂 Dziś też się tak zdarza jak opisałeś, tyle że trzeba wyjechać gdzieś bardzo na zadupie gdzie każdy przyjezdny jest ciekawostką.
Faktycznie wyłapaliście ciekawe miejsce. Pozdrawiam
może nie och i ach ale zawsze coś 🙂
Czyli taki mały skansenik? Przestrzeni sporo, to i może budowli przybędzie?
Gdybyś kiedyś wybierała się na urlop w Polsce to polecam http://skansen.sanok.pl/
taki niby. dzięki za namiary na Sanok, ja w swoich rodzinnych rejonach też mam bardzo fajny skansen. A tu w Irlandii jest też pewien mi znany bardzo ciekawy – http://mikasia.wordpress.com/2009/10/21/zamek-i-skansen-bunratty-11-10-2009/
Kolejna ciekawostka, która kusi …
aż tak bardzo jej nie polecam. Powiem tak: jeśli jest się w pobliżu to można podskoczyć, ale nie warto specjalnie tam jechać. Chyba, że widziało się już wszystko inne co jest do zobaczenia w Irlandii. 😉
Tego ostatniego o sobie powiedzieć nie mogę, więc chyba tym razem odpuszczę.
“Miejsca odkryte przypadkowo” – po ostatniej wizycie w hrabstwie Mayo stwierdzam, że ciekawe miejsca można zwiedzić zatrzymując się gdzieś z powodu… znaczka “public toilets” 😀 A zdjęcia ze skansenu śliczne, szczególnie to błękitne niebo!
tego jeszcze nie doświadczyłam: zobaczyć ciekawych miejsc z okazji “public toilets” 🙂 Ale jeszcze wszystko przede mną 🙂
Pozdrawiam
Zawsze urzekały mnei budowle z kamienia, choć tak jak domek dla świń można jeszcze spotkac chatki ulepione z gliny.
tu raczej chatek z gliny mało. wszystko i wszędzie z kamienia. Ta ziemia rodzi kamienie..
A to faktycznie ciekawe!
A to blisko mnie, muszę się wybrać w to miejsce 🙂 dzięki
daj znać jakie na Tobie zrobi wrażenie!
dam, a następnym razem jak będziesz w pobliżu, daj znać 🙂
idzie lato więc może będzie kilka okazji. Dam znać, oczywiście. dzięki! I wzajemnie 🙂
Świetne zdjęcia i postawa godna podziwu – niestety niewielu naszych emigrantów czuje potrzebę zwiedzenia miejsca, w którym się znajduje.
dziękuje. Tadeusz chyba nie jest jednak tak źle jak sądzisz. Zazwyczaj gdy w jakimś mniej znanym miejscu spotykam innych zwiedzających..są oni Polakami.
Pięknie jest, a dolmeny mają to do siebie, że w magiczny sposób przenoszą mnie w inny wymiar. Uwielbiam możliwość dotknięcia historii!
te akurat sa sztuczne…ale skoro lubisz dolmeny to ten moze Ci sie spodobac http://mikasia.wordpress.com/2013/09/02/brownshill-dolmen/