Brownshill Dolmen jest łatwo dostępny. Jest przy głównej drodze na obrzeżach Carlow, prowadzi do niego kierunkowskaz a nawet jest specjalny parking dla odwiedzających. Dolmen jest na środku pola uprawnego ale dojść można do niego swobodnie, specjalną ścieżką wzdłuż pola, która potem wbiega w jego środek aż pod sam dolmen.
Gdy zaparkowałam aby podejść do dolmena oprócz mojego samochodu był tam tylko jeszcze jeden, który należał do pani mieszkającej w okolicy i wracającej ze spaceru z psem. Ponieważ widziałam że ścieżka prowadzi wzdłuż drzew i krzewów oraz zakręca, nie byłam zbyt pewna czy mogę się w nią bezpiecznie zapuścić. Spytałam o to panią, która rozbawiona powiedziała że jak najbardziej mogę się czuć bezpiecznie i podejść do dolmena. Po chwili wiedziałam czemu moje pytanie ją rozbawiło. Tłumy ciągnęły za mną ta samą ścieżką, wliczając w to rodziny z małymi dziećmi.
Brownshill Dolmen został prawdopodobnie wzniesiony pomiędzy 4000 a 3000 rokiem przed nasza erą, nigdy jednak nie był dobrze zbadany. Uważa się, że służył jakimś religijnym rytuałom, może nawet składano tam ofiary z ludzi. Górna część dolmenu – jego dach, waży ponad 100 ton i jest najcięższym tego typu w Europie.
Stałam sobie przy tym wielkim dolmenie. Świeciło słońce, słychać było rożne owady polne a zboże pachniało. Stałam i myślałam sobie ile tu rożnych wydarzeń miało miejsce przez te wszystkie wieki. Czego świadkiem był Brownshill Dolmen? Padał deszcz, wiał wiatr lub też słońce przypiekało jak teraz a dolmen stoi jak stał od tych prawie 6000 tysięcy lat. To jedna z tych chwil gdy czujemy się tacy mali i nieważni we wszechświecie. Długo jednak ta chwila nie trwała, z zadumy wyrwały mnie głosy innych “odkrywców” dolmena którzy gromadnie ciągnęli ścieżką wśród zboża.
Można zwątpić czy to rzeczywiście budowla
ciężko uwierzyć??? przyjedź i zobacz 🙂
OK, wierzę. W końcu, po skrzynce okowitki, nie takie megality z kumplami przerzucaliśmy jak worek ziemniaków
Irlandczycy robią swają własną okowitę zwaną Poitín, która ma od 60 do 90% alko. To chyba teraz wszystko tłumaczy 🙂
…Kasiu,a kamyczek swój zostawiłaś?;-) Trzeba tak zrobić, mówi Pendragon, ale nie pamietam…po co;-)
W naszych górach skały podpiera się kijaszkami…aby sie nie przewróciły, te niepodparte a tyle stojo;-)))
zgadza się, przypominam sobie te podparte patyczkami skały, w sumie nigdy się nie zastanawaiłam nad sensem tego podpierania 🙂
Lubię jak nas zabierasz na wycieczki. 🙂
Kamyczek to się wrzuca na szczyt dolmenu Proleek, jeśli zostanie na górze to zaślubiny pewne i jeszcze w tym roku. Renata, jak Ty pamiętasz takie rzeczy, ja sam już zapomniałem 🙂
…no wiesz, zaślubiny to duża stawka…to sie pamięta;-))) Jeszcze mam szansę…teoretycznie;-)))
Teoretycznie ja też 🙂
gdyby babcia miala wasy to bylaby dziadkiem
to miło. Będę więc zabierać częściej 😉
Ciekawe jak podnieśli ten głaz na taka wysokość… Niesamowite…
ano, kiedys te mieli fantazje! 🙂
Mnie nasuwa się zawsze toż samo pytanie. Jak również, jak go przytaszczyli.
Nice images Kasia, haven’t been here since I was a kid. Looking good for a return visit, 🙂
Ładne “kamyszki” 🙂 A tak przy okazji, widzę, że w deszczowej jakoś znowu słonecznie (w każdym razie w dniu Twojej wycieczi, kiedykolwiek to było) 🙂
wycieczka była jakis czas temu, ale dziś mielismy upał i piękne słońce!
Nic, tylko nasuwa się ” amazing! ” 🙂
Świetne Kasiu to, że tyle ciekawych miejsc zwiedzasz i dzielisz się tym z nami!
Moi mają raczej dwie stałe trasy: Cork , gdzie głównie jeżdżą na jakieś rockowe koncerty i zachodnie wybrzeże, dokąd mają krok i gdzie namiętnie łowią makrele! ( nie wiem po co im tyle tych ryb, hehe! ) 😉 🙂
W drugiej częsci’ Anastazji’ W Merge można odnaleźć przeznaczenie
dolmen,warto poddac sie chwili refleksji w takich miejscach.
Pozdrawiam
Jakiej “Anastazji”? Ja z tych mało oglądających a może bym się skusiła..
Pozdrawiam
Książka Anastazja ,masz na chomiku a konkretnie numer 2
jednak polecam wszystkie
http://chomikuj.pl/jerzynela/Dokumenty/ANASTAZJA
oooo dzięki 🙂