Dość często bywam w Newbridge House and Gardens. Jakiś czas temu zauważyłam tam ciekawą strukturę, którą chciałam państwu przedstawić. Myślałam, że ze strukturą związana jest przynajmniej jakaś romantyczna lub nostalgiczna historia a tu takie rozczarowanie. Ona była zbudowana i wykorzystywana przez wieśniaków! 🙂
Ale od początku. W 19 wieku, zboża w Irlandii były koszone ręcznie a następnie wiązane w małe snopki lub składane razem w małych wiązankach. To skoszone zboże trzymano mniej więcej do listopada aby wtedy je zmłócić. Wiązanki zbóż trzymano zbite razem w swego rodzaju klocu. Tyle że nie trzymano go bezpośrednio na ziemi, ale na takim specjalnym podium, nad ziemią (może dojrzycie państwo na zdjęciu poniżej). Po kilku tygodniach gdy zbiory dobrze osiadły, przykrywano je samą słomą dzięki czemu cały bal stawał się odporny na wszelkie kaprysy pogodowe.
Podium było zrobione z granitu (potrzebowano coś mocnego co utrzymałoby ciężar). Granit dostarczany był z Wicklow gdyż tamtejsi mieszkańcy potrafili go dobrze obrabiać. Podium miało chronić zboże przed zjedzeniem przez gryzonie i podtrzymywane było przez małe filary w kształcie grzybków. Myszy lub szczury potrafiły wejść na filar ale po dotarciu do “kapelusza” grzyba nie umiały sobie dalej poradzić czy też obejść go. Po prostu uderzały się w łebki i spadały. Ot i to cała tajemnica tak tajemniczo wyglądającej struktury.
Nie znam się specjalnie na rolnictwie więc jeśli coś pokręciłam to proszę mi dać znać.
…to nieludzkie;-)…tyle żarcia, taka pokusa a tu…pac w łepek;-) Może jednak udawało im się czasem coś wtrząchnąć;-) Ja mam tak z chałwą, żeby ją zdobyc, zrobie duuużo;-)
ee z chalwa nie masz takich utrudnien jak te biedne myszki.. wystarczy pojsc do sklepu.. 🙂
Bardzo ciekawa ciekawostka 🙂
Fajna historyjka. na pierwszy rzut oka wygląda jak miejsce kultu, jakich w Irlandii wiele..a tu takie zaskoczenie. 🙂
no wlasnie czego takiego oczekiwalam. Ale widac ze i myszom nalezy sie wpis na blogu 😉
Myszkom, żabkom, misiom, kotkom…i innym zwierzakom 😉
o myszkach już było kiedyś…. oraz orłach, żółwiach i orkach 🙂
http://mikasia.wordpress.com/2012/06/29/o-zwierzetach-troche/
No dobrze. Dodaję do nazewnictwa- mój ty… orzełku, zółwiku i orko ( rolna) ;))
Myszy uderzające się w łebki i bęc, hahaha, Ty to potrafisz rozbawić! Gdyby Walt Disney był kiedykolwiek w Newbridge to pewnie tu by właśnie naszkicował Myszkę Miki
pewnie i byl jak to amerykanie maja w zwyczaju nawiedzac dzeszczowa. I pewnie nie pamietal teh wizyty jak to w zwyczaju maja wszyscy odwiedzajacy tutejsze puby 😉
Z dzieciństwa pamiętam, jak podczas młócki zboża (obserwowałem to u dziadków) myszy uciekały ze stogu, gdzie pieprz rośnie. Hałas młockarni, rwetes i harmider pracujących ludzi wypłaszał przyjaciółki Walta Disneya z bezpiecznego miejsca.
Nie dla psa kiełbasa, nie dla myszki zboże 😉 Też się nie znam na rolnictwie, ale historia bardzo mi sie podoba 🙂 I konstrukcja też 🙂
Ale świetne zdjęcia!
dziękuję 🙂 Miło mi.
Całkiem zasłużenie:)
A zatem powiedzenie “biedny jak mysz kościelna” jest trochę tendencyjne 😛
chyba nie tyle chodzi o to że powiedzenie jest tendencyjne ale o to że kościół zawsze miał dobrych speców od marketingu i PRu 🙂
Ze niby myszom kościelnym było lepiej jak tym od grzybków? 🙂
a nie? 🙂
Problem polega na tym że nie wiem… Ale widocznie Pani musi posiadać jakąś wiedzę skoro pyta podchwytliwie 😉
żadna tajemna wiedza. Kościół zawsze był i póki co nadal jest obrzydliwie bogaty.
No taaak! ale czy to musiało się z marszu przekładać na myszy? 🙂
duże prawdopodobieństwo jest że się przekładało. Mysz w kościelnej spiżarce czy kuchni chyba miała w czym wybierać 🙂
Uuuu… Z tym prawdopodobieństwem to mogło być równie niebezpiecznie w przypadku grzybków. Klasztory i Kościoły były jednak dobrze chronione i wcale bogactwo inwentarza dawcy nie musiało się przekładać na sytość pasożyta 😉 …Lody przez szybkę też się kiedyś lizało 😀