Przedstawiam Państwu trzecią część cyklu (jeszcze zostały dwie) pod tytułem: skąd wiadomo że mamy do czynienia z Irlandczykiem lub sami się nim staliśmy. (z przymrużeniem oka).
- gdy temperatura sięga około 20 stopni zaczynasz narzekać że jest zbyt gorąco
- nigdy nie jesteś na czas
- Kanapki jesz na lunch a nie na śniadanie ( a tych co je jedzą na śniadanie uważasz za jakichś kontynentalnych dziwaków)
- wcale nie nosisz rajstop a jeśli już to tylko czarne kryjace (nie cieliste)
- w szafce przy biurku masz kolekcje butów bo do pracy idziesz w butach sportowych
- każdą rozmowę zaczynasz od zapytania jak się rozmówca czuje. Czasem zastępujesz tym pytaniem powitanie ale nie oczekujesz odpowiedzi. Np w sklepie podając produkty do kasy, mówisz do pani na kasie „how are you” a ona odpowiada to samo.
- gdy jest szaro, buro, ponuro i mżyście ze stoickim spokojem mówisz że jest to po prostu „soft day”
- marzysz o tym by mieszkać w Londynie
- nie pędziesz jak wariat prowadząc samochód a na autostradzie nie rozróżniasz który pas jest dla tych co jadą szybciej a który dla tych co jadą wolniej
- Jadąc na rowerze masz ubrany kask i kazmizelkę odblaskową
TBC….
Numer 7 – jakbym słyszała Holendrów. 🙂
Wszystko się zgadza, poza Londynem… Przypuszczam, że ankietowałaś Dublińczyków, którym Dublin trochę ciasny się wydaje 😉 Z tą kamizelką odblaskową to nie tylko na rower – odblaski obowiązkowe na spacer z psem! Poza tym fajne zestawienie 🙂
a gdzie tam. Londyn ze swymi sklepami, restauracjami, teatrami, klubami nocnymi kochają i pożądają wszyscy Irlandczycy 😉
Ciekaw jestem zestawu cech Polaków:-)
…Caddi…podrzuć temat Heli i Marianowi, będzie napewno ciekawie;-)))
Pogubiłem się w punkcie trzecim mimo, że starałem się czytać ze zrozumieniem. To w końcu jedzą te kanapki czy tylko na nie patrzą?
bo to ja zakrecilam. ale juz poprawilam….
1-o tak,2-zawsze jestem na czas,3-oczywiscie na sniadanie jadam tosty lub scons,4-oczywiscie,5-nie dotyczy,6-oczywiscie, 7- tak i ide z psem na spacer,8- nigdy,9- nie dotyczy,10-kamizelka obowiazkowo nawet na spacer.
Nie nosze rajstop, jestem Irlandczykiem, la la la 🙂
😉
…będąc raz na jakis czas, da się zauważyć 2 pierwsze i 7dmy…i to wydaje się…taaaaaakie irlandzkie;-) Ten 4ty punkt jest ciekawy…praktyczność bo szybko się brudzą czy może…kawa na ławę;-)))
Dobrze, że zawczasu stamtąd uciekłam, bo poczęłam się dobrze czuć w ruchu prawostronnym, co mogło mieć fatalne skutki w PL. 😉
to zaden problem wierz mi. Zmieniam co jakis czas jazde z prawej na lewa. Jedynie przez pierwsze dwa dni uderzam reka w drzwi chcac zmienic bieg 😉
hihi, fajne:) jesteś doskonałym obserwatorem
dziękuję… łatwo obserwować mieszając się z tłumem 😉
Mnie tam do Londynu nie ciągnie, nawet do Dublina nie, wystarczy mi chatynka nad oceanem, no ale ja to farbowana irlandia jestem, więc cóż…
mnie też nie, mieszkałam w Londynie studentką będąc i wystarczy. Z wiekiem przechodzi..
Powiem Ci że też chętnie zamieszkałabym z dala od miast i miasteczek…ale nie można mieć wszystkiego …
z tym how are you to jakbym swoją szefową słyszał… każdego dnia z rana 😀
to sobie to pomnóż razy kilkadziesiąt 🙂 Można przywyknąć i samemu tak mówić non stop na wyścigi 😉
powoli już tak zaczynam… niebawem zacznę tankować paliwo w małych, jednodystrybutorowych stacyjkach 🙂
oooo… jesteś nawet gdy Cię nie ma. Tzn czytasz ale się nie odzywasz? 🙂
czytam czytam, nie zawsze zostaje czas na komentarz 🙂
wspaniałomyślnie wybaczam.
Chodzenie do pracy w butach sportowych to bardzo rozsadna rzecz! Mnie przeraza widok kobiet wyginajacych nogi podczas chodzenia po kamienistych uliczkach w centrum na 10 cm szpilce.
ano… i pomyśleć że dawno temu (czyli jeszcze w Polsce) ja też do nich należałam 🙂
nadrabiam dalsze zaleglosci 😉
nocy nie starczy 😉