Przedstawiam Państwu czwartą część cyklu (została już tylko jedna ostatnia) pod tytułem: skąd wiadomo że mamy do czynienia z Irlandczykiem lub sami się nim staliśmy. (z przymrużeniem oka).
- jeśli pochodzisz spoza Dublina masz kogoś w rodzinie kto gra w regionalnym klubie sportowym w rugby lub hurling i szczycisz się tym (nawet jeśli jest to cioteczny brat drugiego szwagra twojej kuzynki czyli coś w stylu mój kuzyn ma kolegę którego kuzynka chodziła do szkoły z byłym sąsiadem Małysza)
- nie jadasz kolacji tylko późny obiad
- uprawiasz jakiś sport
- Pijesz wodę z kranu, rowniez w restauracjach
- robisz makijaż w środkach transportu publicznego
- także tam obcinasz paznokcie i dłubiesz w nosie
- nie potrafisz w pisowni poprawnie utworzyć liczby mnogiej przez dodanie “s”. Dodajesz apostrof a następnie “s” tworząc tym samym formę dzierżawczą zamiast zamierzonej liczby mnogiej. (czyli nie piszesz “chłopcy” – “boys” ale “boy’s” czyli “chłopca”)
- masz co najmniej trójkę dzieci oraz ósemkę rodzeństwa
- masz rodzinę w USA lub UK
- za nadzienie do mięsa uważasz jedno – mokrą bułkę tartą z przyprawami
TBC…
hahaha, czuję w sobię przemianę 😛
ciekawe z powodu których punktów? 😉
Kiedyś usłyszałem w Nowym Targu jak jeden góral mówi do drugiego: “A wiys, spotkołek w Cikago takiego rudego Ajrysia”. Siedząc już kilkanaście lat wśród górali nauczyłem się jeszcze parę przydatnych określeń (dziampera czyli trampolina, kara – wiadomo). Ale w życiu bym nie pomyślał, że pisząc błędnie liczbę mnogą sam staję się przynajmniej w dziesiątej części Ajrysiem!
rudych Ajrysiów to jest jednak mało…ale i tak jego wypowiedź jest śmieszna. Ale Ty masz niezłą pamięć. I jestes w takim razie trochę Porolem czyli Polskim Irolem jak to mówili chłopaki z Łowcy.B http://mikasia.wordpress.com/2012/11/13/lowcy-b-dla-poroli/
Jestem w 10% Ajrysiem – piję wodę z kranu!
toś odważna, ja nigdy w Polsce nie piłam. Tu nadal nie piję w domu ale w restauracjach już tak. Ot, między wronami… 😉
Wcale nie jestem taka odważna – wiem, gdzie pić 😉 W Gdańsku w niektórych miejscach jest woda z leśnych ujęć – pycha! Dublińska kranówa ma smak wody ze studni mojej babci (która dożyła 95 wiosny pijąc ją bez przegotowywania)
pamietam jak jeden z moich pra wujków (warszawiak) prosił mnie aby mu przynosić wodę oligoceńskA ze studni 😉
Ha, a ja namówiłam Męża, by mi na gwiazdkę kupił kalendarz ze zdjęciami zawodników naszej lokalnej drużyny. Kalendarz jest akcją charytatywną, a chłopaki się do zdjęć rozebrali 😉 Na 2, 4, 9 i 10 już “choruję”, 1 i 8 jest w planach, na resztę jestem “zaszczepiona”. Jak zwykle fajne zestawienie 😉
8. w planach… spodziewasz się bliźniąt? 🙂
czy na “Twoim” kalendarzu chłopaki wyglądają równie bosko jak na tym??? :):)
http://mikasia.wordpress.com/2012/10/03/irlandzcy-rolnicy-z-gola-klata/
Na razie jeszcze niczego się nie spodziewam, ale kto wie… Ten farmerski kalendarz jest świetny, choć poprzednie edycje chyba były lepsze od tegorocznej. W moim kalendarzu natomiast chłopaki zdjęli także spodnie i gatki, zasłaniając się tylko piłką 😉
tylko pilka powiadasz… Gdzie mozna kupic ten kalendarz? Chodzi mi oczywiscie o wsparcie akcji charytatywnej!
W barze za rogiem… nabedziesz kalendarz i poznasz modeli 😉
coraz wiecej powodow by wybrac sie do sligo!
Ciekawe 🙂 nie mam czego szukac w Irlandii 😉
sprawdz poprzednie 3 czesci. Moze jednak? 🙂
Kurde, naprawdę obcinają paznokcie w autobusach? o_O no i w 7 też trudno uwierzyć… 🙂
oczywiście nie tłumami ale raz na jakiś czas ktoś się trafi. I malują je też nawet 🙂
A co do 7 to nie dziwi nic. Tego jest wszędzie od nasrania że tak powiem, poczynając od maili na reklamach na budynkach czy ulotkach kończąc, jak np “we buy car’s for cash”. A ostatnio widziałam banner na szkole (sic !) gdzie obwieszczano wszem i wobec że prowadzone są dodatkowe zajęcia sportowe dla dziewczyn w dwóch grupach wiekowych i oczywiście z bykami było:
” hurling for girl’s aged 7 – 10 and girl’s aged 11 – 14″ czy jakoś tak. 😉
Chciałem już napisać, że “jak można takie byki walić we własnym języku” (bo ile osób jeszcze celtyckiego używa… ?), ale jak się słucha ludzi w Polsce to mam wrażenie, że może 1 osoba ba 10 mogłaby się nazywać “nativem” z polskiego 😉 No i oczywiście plus ponglishe i korpomowa u mnie na blogu :p
Życzę Ci wspaniałych świąt w PL i szczęścia w Nowym roku!
W święta usiądę i na spokojnie przejrzę wpisy u ciebie, bo byłam troszke zabiegana ostatnio i nieco opuściłam, a widze wiele ciekawego!
pozdrawiam
Anka
Powoli wracam do siebie po przerwie światecznej. Skończę tylko rozpakowywać wszelkie torby, odsapnę i …dalej walcem będę jeździć 🙂
Dobrego roku dla Waszej całej Piątki 🙂
Niestety pkt. 2,4,5,6 można też z powodzeniem odnieść do Anglików, więc sama nie wiem … no wprowadzasz w błąd! Jeszcze się ktoś pomyli :))))
A na zdjęciu, to słówko ‘luck’ wygląda dość podejrzanie … bo tak jakby ‘l’ było przecięte w poprzek brzegiem chmurki. Wygląda trochę jak ‘f’ i w pierwszym porywie myślałam, że to takie osobliwe irlandzkie życzenia :)))
No ale po bliższym przyjrzeniu się (Czy ja muszę już zacząś myśleć o okularach?) stwierdziłam, że chyba wszystko w porządku!