Ktoś mi przysłał link do badań na temat przemocy w pracy i spytał co myślę o wynikach; całe opracowanie zobaczcie tutaj
Przemoc podzielono na trzy rodzaje i zaznaczono na grafie w następujący sposób:
kolorem zielonym – napastowanie seksualne (w tym słowne)
kolorem niebieskim – przemoc psychiczną
kolorem czerwonym – przemoc fizyczną
Jak widzicie, według badań w Polsce niemalże nie dochodzi do przemocy w pracy, chociaż jeśli już dochodzi to najczęściej do fizycznej (?). Natomiast w Irlandii, według badań, jest dość makabrycznie – jest siódma od końca.
Pracowałam w obu krajach i byłam świadkiem wielu różnych zachowań, niektóre z nich doświadczyłam osobiście. Ciekawią mnie jednak bardzo wyniki badań. Ja swoje przemyślenia na ten temat mam i się z wami podzielę wkrótce. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to temat wygodny do rozmów, ale mimo wszystko chcę się was zapytać:
- Spotykaliście się z jakąkolwiek formą przemocy w pracy lub byliście jej świadkami?
- Czemu tej przemocy jest więcej w Irlandii niż w Polsce?
Jak mi się ktoś próbuje stawiać w pracy, dostaje kopa w klejnoty rodzinne, a potem rozsyłam z jego skrzynki pocztowej wiadomość do wszystkich, że nosi bieilznę po babci. W ten sposób załatwiam wszystkie trzy rodzaje przemocy za jednym razem 🙂
rozumiem, że jest to odpowiedź na pytanie pierwsze. 🙂
A na drugie?
Odpowiedź na drugie pytanie wydaje mi się oczywista: ponieważ przeprowadziłem się osiem lat temu do Irlandii 🙂
Jak to dobrze, że wszelkie zagadki zostały rozwiązane!
Nie będę może się wypowiadała na temat mojego zaadoptowanego kraju, który jest na 3. miejscu. Wstyd!
Co do Polski to myślę, że może nie koniecznie jest mniej przemocy w pracy, co jest to inaczej postrzegane. Można by też odwrócić moją wypowiedź i powiedzieć, że może w Irlandii nie ma aż tak dużo więcej przemocy w pracy, tylko jest to inaczej postrzegane.
Może irlandzcy ankietowani dużo szybciej nazywają coś przemocą, co w oczach polskich ankietowanych jeszcze przemocą nie jest. Myślę, że to kwestia prespektywy.
Anno dziękuję za Twój komentarz. Nie dodam nic więcej na razie bo czekam czy ktoś jeszcze się wypowie i nie chcę sama przy okazji zbyt szybko zdradzać moich przemyśleń 🙂
A może jednak powiedz jak to wygląda w Holandii czy rzeczywiście jest tak źle?
Szczerze mówiąc nie wiem jak jest tak na prawdę w Holandii. Ja pracowałam bardzo długo w lotnictwie, a to zupełnie inny świat.
Nigdy nie słyszałam od znajomych narzekań na temat przemocy w pracy. Holandia ma bardzo ‘płaską’ strukturę w firmach, wszyscy mówią sobie po imieniu i zawsze możesz powiedzieć co Ci się nie podoba w czyimś zachowaniu. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia. Dlatego też jKoś nie mogę sobie wyobrazić, że jest tak źle.
to podobnie jak w irlandii. I zgadzam się z Tobą w 100%, że tak naprawdę chodiz o to jak przemoc jest postrzegana. W Polsce ta przemoc jest wciąż ignorowana lub przemilczana lub zwyczajnie nie dostrzegana
“…wciąż ignorowana lub przemilczana lub zwyczajnie nie dostrzegana”…a skąd to wiesz Kasiu? W Polsce żyje ok. 40 mln mieszkańców. To bardzo duży kraj w Europie! A statystyki…gdzie pytano? Kogo pytano? Kiedy pytano? Czyżby CZWARTA i PIĄTA władza, wciskały nam “normalne” europejskie myślenie? Nie wiem. Czytam i oczom nie wierzę. W Polsce jest NORMALNIE!
Skad wiem? Z doswiadczen wlasnych I innych. Przeczytaj kolejny wpis, komentarze tu I tam. Twoje pytania napastliwe oraz kpiacy ton to tez mobbing, wiesz? W Polsce nie jest jeszcze calkiem normalnie pod tym wzgledem.
Wyniki nie są miarodajne. W Polsce pracownicy boją się cokolwiek zgłaszać w obawie o utratę pracy/premii itd. Przekłada się to na małą ilość zgłoszeń – stąd statystyka jest jaka jest. Dlaczego Irlandia tak słabo wypada? Nie mam pojęcia. W każdym razie statystyki nie odzwierciedlają rzeczywistości. W Polsce bardzo często spotkałem się z mobbingiem, przede wszystkim w firmie, gdzie kiedyś pracowałem, przykład poniżej. Oraz setki innych:
http://www.pracadokitu.com/temat/33/pressglas/
Andrzeju dziękuję za Twój komentarz – bardzo ciekawe uwagi. Na razie nie dodam nic więcej od siebie bo czekam czy ktoś jeszcze się wypowie i nie chcę przy okazji zbyt szybko zdradzać moich przemyśleń 🙂
Naczytałam się na tym forum, do którego linka podałeś i aż włos się jeży na głowie. Rozumiem, że już tam nie pracujesz?
…myślę,że ludzie w Polsce nie znają swoich praw…i może nie chodzi nawet o przepisy stricte prawne (młodsi są bardziej świadomi) tylko…o poczucie własnej wartości i o szacunek do siebie. My to mamy gdzieś głęboko, po komunie…na szczęście świadomość rośnie.
…pozatym jako pracodawca (3ch pracowników) i mam obserwacje co do przemocy psychicznej. Jest ona czasem mylona ze zdecydowanym wymaganiem od pracownika…dobrej pracy.
tak, na szczęście świadomość rośnie
Wiesz, ja rozumiem, że szef oczekuje dobrej pracy od pracowników. Problem pojawia się wtedy gdy tylko tego oczekuje i o tym przypomina w dyktatorski sposób. Czy zarazem chwali gdy się należy? Czy rozmawia, czy pomaga osiągnąć dobre wyniki?
Już tam nie pracuję na szczęście 🙂 Ale mam kontakt z ludźmi, którzy nadal tam pracują i potwierdzają, że to co jest na forum to jest rzeczywistość.
to straszne. Ale, w sumie tak między wierszami wyczytuję dobre wieści – teraz masz pracę gdzie mobbing nie istnieje?
Z własnego doświadczenia. Pracując w Polsce nie raz słyszałem jak szefostwo wprost straszyło zwolnieniem pracowników. Mnie prezes “zwalniał” średnio dwa razy w tygodniu, przy okazji słyszałem że się nie nadaje. Ja to zlewałem i byłem jedyną osobą która mogła mu nawciskać bez konsekwencji, kulturalnie oczywiście. Właśnie podpisywałem ostatnio kolejną Anty-Bullying Policy i w niej wyraźnie zaznaczone jest że straszenie utrata pracy jest traktowanie jako bullying. Patrząc na powyższy ranking myślę że my Polacy jesteśmy chyba z racji panujących w Polsce warunków, bardziej twardzi psychicznie od tubylców. Tubylcy w ogóle lubią robić z igły widły. Wydaje mi się że ranking nie jest miarodajny. Coś co dla francuzów jest przemocą w pracy dla innych nacji może być zwykłą upierdliwością do przeżycia. Teraz wypadało by zrobić taki sam ranking w każdym kraju ale ograniczyć się tylko do odpytywania obcokrajowców. To było by ciekawe.
Dokładnie, najbardziej oklepany slogan to “na Twoje miejsce czeka 50 nowych przed bramą”. Zaciskamy usta i idziemy odbębnić swoje 8 godzin, traktując pracę jak zło konieczne. Dopóki w Polsce rynek pracy będzie należał do pracodawców a nie do pracowników, nic się niestety nie zmieni. Najdziwniejsze jest to, że pomimo tego, że już w Polsce zaczyna brakować ludzi do pracy, głównie specjalistów, to nic się nie zmienia. Rząd jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że właściwie każdy w chwili słabości może się spakować i po prostu wyjechać. No, może rząd zdaje sobie sprawę, ale zbyt jest zajęty rozkradaniem tego, co jeszcze zostało, żeby coś w tej kwestii zmienić.
@ zbeshek
podpsiuję się nogami i rękami.
Natomiast taki ranking obcokrajowców też nie byłby miarodajny. Bo popatrz – dla Polaka Irlandia nie jest krajem mobbingu, dla Irlandczyków jest. Następnie Polska dla Polaków nie jest krajem mobbingu, a przecież dobrze wiemy, że w mobbingiem się tam oddycha. Ale myślisz, że jakiś Amerykanin czy Francuz pracujący w Polsce doznaje mobbingu? Chyba wszyscy wokół są dla niego ekstra przemili.
@ andrzej
a co rząd ma do tego? Chyba, że zacznie od siebie i pokaże wzorce jak nie stosować mobbingu. Przecież większość gierek polityków, wypowiedzi i zachowań to też mobbing a nie sztuka politykowania.
Spotkałam się z przemocą w Polsce, na uczelni, gierki, które wręcz nie przystoją w takich miejscach. Szantaże emocjonalne itd.
Aż wierzyć mi się nie chce, że w Irlandii częściej powinnam się z tym problemem spotykać, a nie spotkam… może ukrywają się przede mną.
tak, o przemocy na uczelniach to wciąż mi się czasem śni!
Znajomy policjant mawia, że gdy idzie z psem na spacer to statystycznie mają po trzy nogi…
Idealnie pasuje do tych zestawień. U nas nie ma przemocy w pracy, bo każdy jest przyzwyczajony do tego, że żeby dyscyplina była do szef, podszef, zastępca zastępcy musi kogoś srogo op…ć. I nikomu nie przyjdzie do głowy, że to przemoc. No, może gdyby w mordę dostał… Ale pod warunkiem, że jedynkę wybije. Trochę wody w Wiśle musi upłynąć, żeby ludzie zaczęli domagać się swoich praw i uwierzyli, że mogą coś zmienić.
podoba mi się poczcie humoru Twojego znajomego policjanta.
A wracając do reszty Twojego komentarza: tak, dzień bez zjebki od szefa nie jest dniem owocnej pracy 🙂
Francja na pierwszym miejscu! Suuuper :-/
Ja osobiście nigdy nie doświadczyłam żadnej przemocy, w żadnym kraju. Dusiłam w zarodku, jak ktoś mi podpadł z czymkolwiek. Ale wiem o takich przypadkach w Irlandii. Były kamery, zarejestrowały, jak Irlandczyk uderzył Polaka w pracy, właściwie bez większego powodu, zupełnie niewspółmiernie do winy. Normalnie powinno się skończyć na wymianie zdań. Raz nawet kobieta z liścia dała Polakowi, pod samiutką kamerą. Sprawa została zamieciona pod dywan. Nie był to jedyny przypadek a firma dość porządna, tzn wielu chętnych było, dobre zarobki.
Jeśli chodzi o Francję, to mam wrażenie, że jest podobnie, jak w Polsce. Wszystko zależy od ludzi, a ci są różni, jak wszędzie.
dusiłaś w zarodku, czyli coś miało miejsce, tyle że nie rozwinęło się za bardzo?
bardzo nieciekawe przykłady dajesz pobić Polaków w pracy. Możesz coś więcej dodać? Rzeczywiście żadne konsekwencje nie zostały wyciągniete? I te ofiary tak to zostawiły?
Jeśli chodzi o mnie to naprawdę nie doświadczyłam niczego co miałoby jakikolwiek związek z przemocą. Wiadomo, jak to w pracy bywa, są zawsze jakieś gierki, ale ja zawsze staram się od razu ustawiać granice – czy to w życiu, czy w pracy i nieważne w jakim kraju.
Jeśli chodzi o tamte przypadki, to nie wiem dokładnie jak się skończyło. Chyba po prostu sprawę wyciszono, poszkodowany wolał dalej pracować. A z tą kobitką było tak że po niedługim czasie ją znaleźli martwą w domu, podobno miała zawał, czy wylew, nie pamiętam.
W moim miejscu pracy (szwedzkie przedszkole) to raczej ukryta i zawoalowana przemoc. Szczegolnie wsrod kobiet – obgadywanie, wymrazanie. A ja wiadomo ignorancja jest gorsza od jawnej niecheci.
tak, to jest taki bullying, którego bardzo nie lubię. Ten zawoalowany, którego nie można udowodnić. I do tego za bardzo komu o nim opowiedzieć, żeby nie dostać etykietki osoby przewrażliwionej czy też histerycznej.