Wszyscy którzy jeżdżą do dublińskiego Howth jadą albo na targ rybny, albo podziwiać widoki, albo zjeść dobry obiad w którejś z restauracji z widokiem na morze, albo po prostu przejść się szlakiem nad klifami. Jest jeszcze jedno miejsce w Howth, do którego można zerknąć – Muzeum Transportu o którym pisałam już tu.
Nie jeździ się natomiast do Howth aby zobaczyć tamtejszy zamek, bo też nie jest on jakoś specjalnie rozreklamowany. A nie jest pewnie dlatego, że jest zamieszkany przez właścicieli i nie udostępniony do zwiedzania. Zazwyczaj tego typu zamki są albo muzeami, albo hotelami, nie często zdarza się żeby taki duży zamek był po prostu zamieszkały i osoby postronne nie miały do niego wstępu. Właściciele Howth Castle, chcąc trochę podzielić się zamkiem ze zwykłymi ludźmi (czyli takimi którzy nie mieszkają w zamkach) stworzyli stronę internetową, na której można zobaczyć kilka zdjęć wnętrz zamku i przeczytać o jego historii.
Najstarsze części zamku, które przetrwały do dziś pochodzą z 1450 roku, ale są to raczej jakieś łupki lub kilka cegieł czy jakichś innych eksponatów (tak podejrzewam na podstawie tego jak sami właściciele opisali to co mają z tamtych czasów)
Chociaż nie do końca mówię prawdę, bo część zamku można zobaczyć i przy okazji dodatkowo zjeść smacznie. Aby tego doświadczyć należy zapisać się na kurs gotowania w zamku – link tutaj. Ceny od 65 euro (za jedno spotkanie) do 295 euro (za pięć spotkań).
Czasem podobno właściciele organizują dni otwarte zamku, nie ma żadnych dat na stronie internetowej, ale można się wpisać na newsletter i przyślą wiadomość gdy takowe będę się odbywać Podobno…gdyż 14 stycznia minął rok odkąd się zapisałam na newslettera i dotąd ani jeden nie dotarł… Można też zapisać się na miesięczny newsletter, wysyłany przez zamkową kuchnię (ditto, czyli minął rok i ..nie piszą… nie dzwonią). Ponadto, główne pokoje mogą być wynajęte na koncerty, spotkania itp – ale rodzina zastrzega sobie uważną selekcję tego kto i co zamierza robić w wynajętym pokoju.
Przy zamku znajduje się również hotel Deer Park a zaraz obok pole golfowe.
Legenda znanej irlandzkiej królowej piratów – Grace O’Malley dotarła i tu. Gdy Grace wracała ze swej wizyty u królowej Elżbiety, zajechała do zamku mając nadzieję być podjęta ucztą oraz dostać zapasy żywieniowe na długą drogę powrotną do hrabstwa Mayo. Właściciel zamku, Lord of Howth, nie przyjął jej jednak i zamknął przed nią bramy zamku. To rozgniewało Grace do tego stopnia, że gdy Lord of Howth opuścił zamek by zobaczyć jak jej statek odpływa, Grace pojmała go i zabrała do hrabstwa Mayo. Ostatecznie, Lord of Howth został uwolniony składając obietnicę, że bramy zamku zawsze będę otwarte dla gości a przy stole będzie na nich czekać dodatkowe nakrycie. Podobno po dziś dzień dodatkowe nakrycie jest na stole… jednak jak widać bramy zamku są zamknięte (przynajmniej dla tych przeciętnych gości). Historycy podważają jednak tą legendę z powodu nieścisłości w datach.
A to zamek widziany z Muck Rock czyli wyprawy po klifach, o której pisałam tutaj
No proszę, trzeba się zapisać na kurs gotowania… Urocze miejsce, jeszcze tam nie byłam :*
tylko tam to specjalnie wybierać się nie trzeba, ale przy okazji będąc na cliff walk czy chociażby na dobrym lunchu w village to jak najbardziej 🙂
hmmm…. a są foty rzeczonego targu rybnego? 🙂
ano są
to ja gorąco poproszę jako aneks do powyższego wpisu 😉
a wygugluj sobie. 🙂 Ja na targu zdjęć nie robię. Robię zdjęcia za to tego co serwują po zakupach na targu:
http://mikasia.wordpress.com/2014/01/12/gdzie-jesc-w-howth/
albo też samego portu
http://mikasia.wordpress.com/2013/09/10/howth-o-zachodzie-slonca/
lub też cliff walk:
http://mikasia.wordpress.com/2014/01/16/howth-cliff-walk/
a Octopussy już ośliniłem (głupio zabrzmiało…) 🙂 Myślałem że z targu też masz jakieś 🙂
Nie czerwien sie, ja tez na mysl o octopussy’s sie slinie 😉
zamek potężny ale jakoś nie widać że zamieszkały ,chociaż pozory mogą mylić …
aż chciałoby się zwiedzić wnętrza 🙂
myślę, że te stare baszty/wieże po bokach zamku nie są zamieszkałe, ale środkowa część wygląda niewzwyczajanie jak zwykły dom mieszkalny. 🙂
Piękne miejsce, chętnie zwiedziłabym ten zamek, chociaż nie jestem pewna, czy za cenę kursu gotowania 🙂
jak w końcu doczekam się kiedyś newslettera z datami dni otwartych w zamku to dam znać. Zobaczysz go wtedy za cenę biletu lotniczego 🙂
Cudne miejsce. Nie mniej fajny jest zameczek w naszej Suchej Beskidzkiej. Z tym, że tu od ponad 10 lat trwa wojna dawnego właściciela z samorządem o zwrot zagarniętej przez komunistów własności. Burmistrz, który zarządza nieruchomością tłumaczy, że prywatny właściciel na pewno zamek zamknie, sprzeda i w ogóle doprowadzi do dramatu. A to przecież dobro narodowe, zabytek, dziedzictwo i Bóg wie co. I tym sposobem tynki odpadają, oranżeria niszczeje, parkowy staw zarasta. Ot tak dbamy o to dziedzictwo. na papierze i w sądach…
moja kuzynka opowiadała mi o podobnym przypadku w jakiejś miejscowości gdzieś na opolszczyźnie.
Ten w Suchej Beskidzkiej to raczej nie ten gdzie jest muzeum, masz jakiegoś linka do tego o którym Ty mówisz?
http://www.muzeum.sucha-beskidzka.pl/
Dokładnie ten. Na zdjęciach wygląda uroczo – jest park z sadzawką, walącym się mostkiem i zrujnowaną oranżerią. Do tego odpadające tynki. Miasto po latach kiedy zamek był nieczynny doprowadziło do otwarcia, przeprowadziło podstawowe remonty. Ale dalej inwestować nie może nie mając pewnej sytuacji własnościowej. I za wszelką cenę chce utrzymać obiekt wydając setki tysięcy na trwające już kilkanaście lat procesy. Co ciekawe, hr. Władysław Tarnowski, który dzieciństwo spędził na zamku, a teraz reprezentuje rodzinę w sporze o zwrot otrzymał niegdyś tytuł honorowego obywatela Suchej Beskidzkiej, ale o tym nie przeczytamy już w żadnym miejscu na stronie miasta…
Nasi samorządowcy boją się jak ognia prywatnej własności. Ot taka, moim zdaniem, pozostałość Homo Sovieticus.
Sama nie wiem, chcialabym taki, czy nie.. Przeciagi, ogrzac sie tego nie da, sprzatanie by mnie zarznelo.. Nie, to nie dla mnie. Wiec niech nawet nie oferuja, nie ma szans.
jesteś pewna, chyba byś sama z mopem nie latała tylko miałabyś ludzi od tego? Zastanów się bo po pierwszym viewingu już kilka ofert kupna jest.
fantastyczne zdjęcia, uwielbiam zamki, szczególnie z zewnątrz 🙂 Dopiero teraz zauważyłam, że ,masz “fanpejdża”,Idę zaklikać Lubię to 🙂
zabrałam stąd naszą rozmowę bo była nie na temat. Możemy ją nadal kontynuować mailowo 🙂
🙂 Oczywiście! Polecam się! Lubię rozmawiać. http://www.youtube.com/watch?v=UhyeywiEzKo
I wish I could understand what you have written, but it is good to see you getting out and about in Ireland. Hope you are enjoying life, MM ?
MM
I could suggest using google translate but it’s not really that good and quite often makes no sense. 🙂
I enjoy exploring Ireland and its culture. So much to see in such a small country.
Take care, Kasia
Thank you Kasia, take care and have fun yourself, MM ?
Piękny.
cudnie wygląda….a same okolice i wrażenia (a nawet nazwa) przypomina mi nieco Howard Castle z naszych okolic…
tak, szczególnie cliff walk w okolicy jest godny polecenia. Muszę sobie teraz poszukać na temat Twojego zamku Howard