W marcu blogowiczki z Klubu Polek na Obczyźnie opowiadają o językach krajów w których obecnie mieszkają. Dziś kolej na mnie. Zapraszam.
Rozmowa z dziećmi mojego brata:
– teraz jak jesteś u nas w Polsce to mówisz po polsku?
– no tak
– a Marco i ciocia Asia którzy mieszkają we Włoszech mówią po włosku?
– no tak
– a ciocia Gosia i Christopher którzy mieszkają w Niemczech mówią po niemiecku?
– no tak
– a Ty gdy jesteś w Irlandii to mówisz po irlandzku ?
– no nie….
– a po jakiemu?
– angielsku
– to Ty w Anglii czy w Irlandii jesteś?
Mój wyjazd do Irlandii nie był wyjazdem do kraju, którego języka nie znam. Irlandia ma dwa języki urzędowe: irlandzki i angielski. Jednak jedynym językiem, w który każdy Irlandczyk swobodnie rozmawia jest angielski.
Według najnowszego spisu powszechnego (czyli z roku 2011) Irlandię zamieszkuje 4,5 miliona osób z czego 500 tysięcy to nie – Irlandczycy. Około miliona siedemset Irlandczyków zna trochę język irlandzki ale tylko 1,8% populacji używa go codziennie (w zwykłych codziennych rozmowach, nie w szkole).
Język gaelicki irlandzki (Gaeilge lub Gaelic Irish) niemal zanikł po okresie Wielkiego Głodu. Próbuje się go ratować poprzez wprowadzenie do programu nauczania w szkołach czy poprzez rozgłośnię radiową Raidió na Gaeltachta ( w skrócie RnaG) i stację telewizyjną Teilifis na Ghaeilge.
W całym kraju język występuje na dwujęzycznych drogowskazach, kierunkowskazach na lotniskach, stacjach autobusowych, kolejowych itp. Jednak bastionami języka są tzw regiony Gaeltacht, które obejmują obszary hrabstw Donegal, Mayo, Galway, wyspy Aran, Kerry, Cork, Waterford oraz dwie małe wioski w Meath.
W rzeczywistości (co zresztą pokazują przytoczone powyżej przeze mnie statystki) język irlandzki płynie mało kto zna, zazwyczaj jest to jedynie kilka słów. Ludzie od nas młodsi wydawałoby się, że mają dość dobrze opanowany język bo uczą się go w szkołach i zdają obowiązkowo na egzaminach. Jednakże, ci sami młodzi ludzie skarżą się, że po co im ten język (nieużywany nigdzie) a z czasem zapominają go bo go właśnie nie używają. Z drugiej strony jest sporo szkół z językiem wykładowym irlandzkim i szkoły te cieszą się dobrą renomą.
Sam irlandzki angielski ma różne akcenty. Irlandczyk, po akcencie wie z jakiego hrabstwa jest jego rozmówca. Ja nie potrafię bezbłędnie rozpoznać akcentów z wszystkich hrabstw ale te mocne lub charakterystyczne rozpoznaję już bez problemu.
Jako osoba po filologi angielskiej a także pracująca przez wszystkie moje lata pracy w Polsce w środowisku anglojęzycznym (między innymi też z Irlandczykami) język angielski po przyjeździe do Irlandii nie stanowił dla mnie żadnego problemu. Od lat czytam, mówię, piszę w tym języku więcej i częściej niż w polskim. Zaczęłam jednak wyłapywać mnóstwo perełek językowych charakterystycznych tylko dla irlandzkiego angielskiego. Podejrzewam, że moi Irlandczycy w Polsce się z nimi kryli albo ja miałam mniej wyczulone ucho. O jakich perełkach mowa? Np tak charakterystyczne tutaj słowo FECK zamiast wiadomo jakiego. Smaczku dodaje fakt, że to słowo można użyć niemalże w każdej sytuacji i przy każdym. (jakże inne to użycie od wiadomego słowa). I tak, gdy szef nam dogaduje, możemy mu bezkarnie powiedzieć “feck off, will you?”. Hasło reklamowe producenta lodów to “Feck off rain” a koleżanka w poniedziałkowy poranek w pracy mówi “fecking Monday again”
Słów, wyrażeń, idiomów itp charakterystycznych dla danego kraju jest mnóstwo więc nie będę przepisywać tu słownika. Jednak dodatkowo każdy lokalny język angielski różni się też gramatyką. Pierwszą słyszalną różnicą gramatyczną w Irlandii jest konstrukcja jaką używają zamiast czasu gramatycznego present perfect. W mowie (i to bardziej nieformalnej) czas ten przegrywa z konstrukcją: to be + after + czasownik + ing. Czyli jeśli np właśnie wypiliśmy kawę a ktoś nam ją proponuje zamiast powiedzieć I have just had a coffee, w Irlandii powiemy: I’m after having a coffee. Gdy mówimy szefowi, że tak już dzwoniliśmy do kogoś ważnego w jeszcze ważniejszej sprawie mówimy: I am after phoning him itd.
Tych różnic oczywiście jest sporo, a ja podałam wam jedynie małą próbkę :)\
– a Ty gdy jesteś w Irlandii to mówisz po irlandzku ?
– no nie….
– a po jakiemu?
– angielsku
– to Ty w Anglii czy w Irlandii jesteś?
I ucz się tu człowieku angielskiego? Nie dogadasz się ze wszystkimi, którzy tego języka używają:-)
No dokladnie! I do tego sodoma I gomora 😉
A jak ktoś jeszcze mówi niewyraźnie albo straszliwie szybko, to już w ogóle masakra…
Sluchaj moze czesciej radia I ogladaj wiadomosci zeby sie osluchac. Irlandzkie akcenty nie sa tak trudne jak sie wydaje 😉
Obawiam się, że te “najciekawsze” akcenty są do uslyszenia/ obejrzenia głównie w kronikach kryminalnych 😉
Dlaczego? Czy sugerujesz ze osoby z Cork czy Donegal to kryminalisci?
Dlaczego wlasnie Cork i Donegal? Ale nie, mialem na mysli Dublinese i jego najciezsza odmiane.
Mowiles o ciekawych akcentach to wymielam te jedne z ciekawszych. Nie czytam ci w myslach 😉
Za duzy skrot myslowy. Po prostu zobaczylem oczami wyobrazni osoby o opidywanym akcencie i napisalem. Moj blad 😉
Mam podobne doświadczenia. Jak mieszkałem dwa lata w Irlandii często moi irlandzcy współpracownicy w przerwie na lunch żartowali sobie w specyficzny sposób:
– Andy
– What.
– Go back to Poland
Lub inna wersja:
– Go back to Wladyvostok.
Po czym wpadali w śmiech.
Zaznaczę, że ich “żarty” obywały się tylko wtedy, kiedy byli w grupie. Pojedynczo byli potulni jak baranki.
Na tego typu odpowiadałem krótko:
– Speak in Irish, please.
Albo:
– I have no boat.
Milkli wtedy wszyscy i zaczynali patrzeć w podłogę.
Jak przeprowadziłem się potem do Irlandii Północnej zauważyłem, że bardzo często używali słowa “wee”, cokolwiek to znaczy. Nie wiem, czy wszędzie, ale tam, gdzie ja mieszkałem (Magherafelt co. Londonderry) często to słyszałem. “Andy, you have a nice wee car” albo “Give me that wee knife” itp. Kasiu spotkałaś się z tym?
Wee – To prawda, przynajmniej w Fermanagh 🙂
Ale w jakim kontekscie? Troche chyba nie pasuje do przykladow podanych przez Andrzeja?
Wszystko może być wee 🙂 Tak jak po polsku: autko, łyżeczka, sklepik, a nawet (nie wiem jak przetłumaczyć – facecik?) wee man 😉
A to wiem. Ja zrozumilam ze mowilas ze w polnocnej wee oznacza prawda. 😉
Wee – jedno z ulubionych słóweczek w mojej wsi 😀 Zaraz po lovely 😉
Ale narodowa cecha Irlandczykow to dogadywanie sobie. Nalezy robic to samo. Tzw slagging 😉
Natomiast wee to maly. Czy jeszcze jakies inne znaczenie ma w Polnocnej to nie wiem.
bardzo fajnie się czytało Twoją notkę ..pracuję z Irlandczykami w Stanach i bardzo lubię ich akcent .. bardzo fajni ludzie z poczuciem humoru …czasem czuję się jak na sesji Once :^)
“And I love her so.
I wouldn’t trade her for gold.
I’m walkin’ on moonbeams.
I was born with a silver spoon.
Hell I’m gonna be me,
I’m gonna be free.
I’m walkin’ on moonbeams
And starin’ out to sea.
…..
‘Cause if your skin was soil,
How long do you think before they’d start diggin’?
And if your life was gold,
How long do you think you’d stay livin’?
….”
Irlandczycy sa przede wszystkim otwarci I serdeczni. Szybko przelamuja dystans I nawiazuje kontakt z niemal kazda napotkana osoba 😉
przepraszam ża olbrzymie wklejenie z you tube .. myślałem, że będzie tylko adres a tu takie wielgachne :^)
Do linka z YT wystarczy na końcu dopisać (w jednym ciągu) &w=500&h=375
gdzie “w” to wiadomo, że długość ;))) Oczywiście 500 jest w pikselach, więc równie dobrze wystarczy &w=400 nawet z pominięciem wysokości Wtedy mamy pewność, że nie naśmiecimy w komentarzach wielką tubą 😉
bardzo dziękuję będę pamiętał .. nie spodziewałem się, że WP pozwala na wkelenie .. nie jest to specjalnie bezpieczne .. myślałem, że pokaże tylko adres :^)
Ja nic wielgachnego nie widze ale moze dlatego ze przez komorke patrze 😉
Może troszkę nie na temat, ale kiedyś widziałam w Enniskillen grupkę młodzieży, w tym jednego chłopaka o typowym wyglądzie Chińczyka – mówił z silnym akcentem irlandzkim, śmiesznie trochę 🙂
A ja dziewczeciem licealnym bedac w Polsce w poociagu spotkalam Murzyna mowiacego po rosyjsku jak rodowity Rosjanin. Tez mnie to bawilo.
🙂 piękny post w kontekście naszych rozmów 🙂
😉
Piekny post, choć właściwie to z tematu epopeję mozna napisać. Język irlandzki przegrywa na całej linii, sama znam jedynie jedną rodzinę, która posługuje się tylko irlandzkim w domu. Podobno drugim najczęściej używanym językiem w domach w Irlandii jest polski 😉 Jest trochę słów i wyrażeń używanych tylko w Irlandii, ale ja nie zawsze je wyłapuję, bo języka nauczyłam się dopiero tutaj, więc używam tych zwrotów bez głębszej refleksji – np. press zamiast cupboard (na to mi zwróciła uwagę koleżanka Angielka ;)). Samogłoski Irlandczycy w moim regionie wymawiają inaczej niż Anglicy, np. dust, cup brzmi jak “dost”, “cop”. Masz na pewno lepsze rozeznanie w temacie. Natomiast mój mąż zawsze mi dokucza, że mówię jak irlandzki farmer 🙁
ano podliczyli i wyszło im, że polski to najczęściej używany język po irlandzkim http://mikasia.wordpress.com/2012/03/30/narodowy-spis-powszechny-2011/
czyli to fakty a nie jakiś urban legend 🙂
Tak, w Anglii tez polski jest drugim najczesciej uzywanym jezykiem…1% ludnosci, kolejno sa: punjabi, urdu, bengali,pujarati razem prawie 2%, ale oczywiscie wniosek jest jeden Polakow jest najwiecej:)
My nie emigrujemy. My kolonizujemy 😉
PS> Ale taki farmer z Sligo czy skad? 🙂
Taki farmer ze Sligo… 🙁