Już Wam wiele razy mówiłam, że bardzo uwielbiam grudzień i okres bożonarodzeniowy w Dublinie. Nastrój jest radosny a miasto kipi od atrakcji związanych tematycznie z tą porą roku. Odkąd zamieszkałam w Dublinie najwięcej radości przynosi mi oczekiwanie na święta i celebrowanie tego przez cały grudzień. Ulice są przepięknie przystrojone, tak samo witryny sklepowe a wystrój pubów i restauracji niemalże zatrzymuje dech w piersiach. Jednak to co najważniejsze to to, że w grudniu kalendarz spotkań towarzyskich pękach w szwach z różnych powodów. Oczywiście obowiązkowe są Christmas party z pracy ale poza tym jest zawsze wiele takich wyjść w rożnych mniejszych lub większych grupach znajomych i przyjaciół. Wzruszające jest to, że każdy stara się spotkać z dawno niewidzianymi przyjaciółmi właśnie dlatego że jest grudzień i mimo ciągłego zabiegania każdy wysila się, żeby chociaż tym razem pojawić się na zaplanowanym spotkaniu! Zdecydowanie grudzień to czas nadrabiania zaległości towarzyskich. Dlatego cały miesiąc wydaje się być takim jednym długim świętem.
Pisałam trzy posty temu o kilku alternatywnych atrakcjach dublińskiego grudnia a dziś wspomnę o kilku które sama wybrałam.
W tym roku miałam wiele radości z tego, że mój tegoroczny grudzień rozpoczął się fantastycznym koncertem w Dublin Castle. Nie raz chciałam się wybrać na koncerty, które się tam czasem odbywają wiec możecie sobie wyobrazić jak bardzo się cieszyłam gdy dostałam dwa bilety na koncert organizowany w zamku przez Ambasadę Estońską. Koncert odbywał się wieczorem w sali balowej dla małego grona słuchaczy. Bajkowej oprawy dodawało to, że w przerwie koncertu można było swobodnie samemu pochodzić po zamku tymi samymi ścieżkami, którymi normalnie w ciągu dnia chodzi się tylko z grupą i przewodnikiem. I jeszcze można było się napić całkiem dobrego wina i porozmawiać z panią ambasador. 🙂
Na drugi koncert, o którym chciałam Wam wspomnieć wybrałam się do dublińskiej Filharmonii Narodowej. Były to dwie niesamowicie spędzone godziny z pianistą i skrzypkiem, którzy nie tylko urzekli muzyką, ale też niesamowitym poczuciem humoru. Igudesman & Joo, bo o nich mowa, niesamowicie łączą muzykę poważną ze śmiechem. Do tego świetnie bawią się językiem i słowotwórstwem a to też i moja ulubiona zabawa więc byłam przeszczęśliwa. Zobaczcie sami jeden kawałek gdzie grają irlandzką muzykę i pokazują co mogło mieć wpływ na to jakie kroki ma irlandzki taniec…
http://www.youtube.com/watch?v=eANVgKuxqwU
Na trzeci i czwarty koncert na które się wybrałam….. Nie żartuję, ale może nie będę Wam już o tych koncertach pisać bo zrobi się z tego jakieś sprawozdanie studenta konserwatorium, a nim nie jestem 😉
Wybrałam się też na nowy dubliński Christmas Market przy St Stephen’s Green. Był rozczarowaniem muszę przyznać. Jak ogłoszono w lipcu (!!!), że będzie w tym roku taki Market to się bardzo ucieszyłam bo wyobraziłam sobie, że będzie w samym właśnie parku St Stephen’s Green co byłoby przecudne. Niestety tak nie było, i szumnie nazwany Christmas Market położony jest na chodniku wzdłuż parku. Można było napić się grzanego wina więc w sumie nie powinnam narzekać 🙂 Powiem szczerze, że daleko mu do tego typu imprez w Niemczech czy nawet w Polsce ale miejmy nadzieję, że jeszcze się rozkręci w przyszłych latach.
Jeden weekend spędziłam też w Waterford na Winterval czyli miesięcznym festiwalu związanym ze świętami oraz Vikingami gdyż Waterfod się nimi szczyci. Już drugi raz z rzędu na nim byłam ale więcej może wspomnę … za rok jak dopiero się będzie zaczynał to może niektórych Was namówię w ten sposób do przyjazdu na to święto? Poza tym Waterford to nie Dublin więc nie pasuje do tytułu wpisu. 😉
Ale jeszcze miało być o prezentach. W Irlandii oprócz oczywiście bardzo indywidualnych i starannie wybranych prezentów, istnieje taki stały zestaw wypełniaczy skarpet na prezenty wiszących przy kominkach. Na ten zestaw składają się skarpety, pidżama oraz jakiś mniej lub bardziej kiczowaty gadżet związany z zimą lub świętami. Może to być na przykład kubek z mikołajem lub okulary przeciwsłoneczne ze święcącymi choinkami jako ozdobami wokół oprawek. Ja lubię przyjaciołom w Polsce zawsze przywieźć coś ciekawego z Irlandii, coś na co może nie natknęliby się sami w Polsce bez podpowiedzi lub głębszego szperania. Przedstawiam Wam mój zestaw tegorocznych prezentów jakie lecą ze mną do Polski. Nie są one typowo świąteczne więc może sami kiedyś je zakupicie na prezent dla kogoś?
Kilka osób dostanie płyty The Henry Girls, który to zespół dopiero co odkryłam w tym roku o czym zresztą z wielkim entuzjazmem Wam pisałam.
Jedna osoba dostanie kalendarz irlandzkich rolników na 2015. Kalendarz można kupić tu a o nim samym pisałam już kiedyś tu.
Kolejnych kilka osób dostanie czekoladowe tabletki Butlers do zrobienia gorącej białej czekolady (jakie cudo)!
A ponadto dostaną (w sumie nie kupione w Irlandii ale online w Polsce i mam nadzieję, że już tam na mnie czekają u Rodziców) najnowszą książkę polskiej poetki mieszkającej w Irlandii, Małgorzaty Południak, “Liczby Nieparzyste”
Dobrych Świąt Wam życzę!
Kalendarz z rolnikami jest przezabawny 😀
A z tym marketem, to rzeczywiście, daj im szanse na rozkręcenie się. Na pewno z roku na rok będzie lepiej.
Milego świętowania z rodzina 🙂
kalendarz wzbudzil bardzo dziwny wyraz twarzy na sprezentowanym 🙂 Wszytskiego dobrego dla Ciebie i bliskich w tym roku!
Dziękuję i nawzajem 🙂
Fajny klimat tam macie na święta. Wszystkiego najlepszego!
to prawda, dzieje sie wiele i nie wiadomo za co sie czasem brac. 🙂 Dziekuje i wszystkiego dobrego rowniez
🙂 pięknych Świąt
kiss
dziekuje, takie byly. A u Ciebie? 😉
Wigilia to nie jest czas,
gdy jest prezentów moc
Wigilia to nie jest czas,
gdy potraw sto na stole
Wigilia to przepiękny czas,
Bożonarodzeniowy czas,
Gdy siedzimy wszyscy w kole,
i MAMY bliskich przy stole.
Spokojnych i zdrowych Świąt!
dzieki Kate, bylo dokladnie tak jak mowisz – bliscy wkolo. Ale jedzenia pysznego i prezentow tez bylo wiele i nic nie poradze na to ze tez ciesza 😉
Oj, grudzień rzeczywiście był intensywny u Ciebie 🙂 Życzę zatem miłych świąt w rodzinnym gronie 🙂
i juz po! Ale bylo niesamowice milo, dziekuje! I snieg nas nawet zastal. Mam nadzieje ze u Ciebie tez bylo wyjatkowo 😉
Dziękuję, było wyjątkowo, szczególnie w zwiazku z oczekiwaniem na pojawienie się Majki, która, jak na przekorną babę przystało, najpierw straszyła przedwczesnym przybyciem, a teraz udaje, że nic sie nie dzieje i każe na siebie czekać, mimo tego, że moja synowa umyła już wszystkie okna w domu 🙂
mowia ze podobno tez chodzenie po schodach pomaga. Moze jako dobra tesciowa podrzuc ja do jakiegos dziesieciopietrowca? 🙂 Daj znac jak juz pojawi sie!
Podoba mi sie ten zwyczaj ze stałym zestawem do skrpety:) bardzo mnie ciesza takie drobne dodatki do prezentu!:)
sa nieco przewidywalne i chyba w nich to cale piekno. Bo sa przy okazji powodem do zartow ale tez czym stalym a podobno ludzie nie lubia zbyt duzo niespodzianke bo sa stresujace 😉
Kalendarz zamówię. 10 euro nie pieniądz, a tyle, prawda, pociechy :] x
zamow a jakze! Najwazniejsze przeciez ze pieniadze ida na cele charytatywne. Trzeba pomagac, prawda? 😉
…do siego Roku;-)
dziękuję bardzo! 😉 Oby był już tylko dobry..