Sculpture in Context to wystawa rzeźby współczesnej odbywająca się od roku 2002 w dublińskich Narodowych Ogrodach Botanicznych.
Wystawa pierwszy raz miała miejsce w roku 1985 ale w innym miejscu. Miejsce wystawy zmieniało się kilka razy przez te lata ale wygląda że już na dobre zagościła ona w Botanic Gardens. Mnie osobiście to cieszy bo darzę wielką sympatią to miejsce, Jest piękną oazą spokoju w mieście a do tego ma dla mnie bardzo ważne znaczenie emocjonalno sentymentalne z powodów osobistych. Do ogrodów mam około pół godziny jazdy więc nie bywam w nich tak często jakbym sobie tego życzyła.
W trakcie wystaw w ramach Sculpture in Context, przedstawione rzeźby są zazwyczaj świetnie wkomponowane w otoczenie i kontekst. Pisałam Wam o wystawie w roku 2013 oraz 2014 czas więc przyszedł i na tegoroczną. Nie wiem czy mi uwierzycie ale gdy wybrałam się do ogrodów 5 września wystawa mnie całkowicie zaskoczyła bo o niej zapomniałam. Była świeżo co otwarta bo nastąpiło to 3 września a ja się po prostu wybrałam do Ogrodów tylko dlatego, że nie było mnie tam kilka miesięcy i już zaczęłam za nimi tęsknić.
Spędzenie czasu w tych ogrodach to takie duchowe spa. 🙂 Piękne otoczenie, spacerowicze, bezczelne szare wiewiórki niemal przysiadające się do ludzi siedzących na ławkach i pyszne jedzenie w botanicznej kafejce. To co było nowe to niemal wszędzie dochodzący dźwięk wielkich cymbałek – jednej z interkatywnych rzeźb. Zawieszony przy niej na drzewie był mały koszyk z patykami ku uciesze zwiedzających dzieci, które brały te patyki i “grały na cymbałkach”. Jeszcze to co było nowe to dwie Amerykanki przy moim stoliku w kafejce. Z braku miejsca oczywiście. Były z Chicago, zakochane w Irlandii, potrafiące powiedzieć po polsku “dobrze” oraz lubiące Żywca i Wilanów. Ot, dzień jak co dzień.
O wystawie jeszcze nic nie ma na stornie internetowej ogródów, dlatego tytuły prac podaję Wam tylko nad niektórymi z nich. Nie zapamiętałam wszystkich!
Wystawa trwa do 16 października macie więc jeszcze trochę czasu.
zacznijmy od naturalnego piękna ogrodów
A teraz w naturalnym pięknie pochowane trochę też i sztuczne
Living room
Cymbałki
Jezioro Łabędzie
Różne takie w trawie
Coś wisi (to brązowe przypomina mi mega wielki bekon)
Grzybki
Keeping fit
Small Talk
Po stawie pływa, kaczka się nazywa
Spring Symphony
Czas na pranie
Różne takie
Pięknie:)))
I takie inne 😉
Bardzo piękne, a niektóre bardzo interesujące 🙂 Wśród pięknych moim faworytem jest Spring Symphony, a wśród interesujących wygrywa chyba pranie, a może Keeping Fit – trudno zdecydować 🙂
Do mnie bardzo przemawia living room 😉
Tak, też popieram 🙂
wygodnie byłoby się tak rozsiąść i popatrzeć w telewizor co w trawie piszczy 😉
I z pewnością byłby to niezwykle ciekawy program 🙂
Pięknie 🙂 weszłabym tam z aparatem…
mówiłam że zapraszam! Jeszcze trochę czasu jest. 3 lub 4 pazdziernika? 😉
Paddy pracuje w soboty, więc sobie bujam nóżką…
Pięknie 🙂 Tyle razy byliśmy w Dublinie i zawsze tylko obok Ogrodów przejeżdżaliśmy, chyba czas na wycieczkę 🙂
wybierzcie się koniecznie! Nie macie już wymówki skoro od czasu do czasu bywacie w pobliżu!
a ta wiewióreczka na zdjeciu jakiś takiś ogonek lekko bialutki ma… śliczne 🙂
alez witaj! Myslalam ze juz porzucils blogowanie!
Ano tak, mamy tu takie szaro biale te wiewiory a nie rude!