Dziś z wielką przyjemnością przedstawiam Wam kolejną fascynującą Polkę mieszkającą w Irlandii. O poprzednio opisanych ciekawych rodakach w Irlandii przeczytacie tutaj.
Jak się potoczyły Twoje losy, że znalazłaś się w Irlandii?
Przyleciałam tutaj w 2007 roku. Plan był prosty: przylecieć na pół roku, zarobić i wrócić, ale powód skomplikowany: moja mama zaczęła walkę z rakiem. Mój brat trafił tu pierwszy, do Limerick, dołączając do znajomych, którzy się tam zadomowili wcześniej. Moje pół roku przeciągnęło się do dwóch lat. Te dwa lata były wypełnione tęsknotą, ciężką pracą, oszczędnościami topniejącymi przez skorumpowaną służbę zdrowia i koszty leczenia w Polsce i krótkimi ‘wakacjami’ w Polsce spędzonymi z mamą w szpitalu, na chemii, po chemii, a potem między wizytami w hospicjum. Mama niestety przegrała walkę z rakiem. Wtedy podjęłam decyzję, że Irlandia będzie moim nowym domem.
Limerick jako pierwsze zetknięcie z Wyspą, jak wtedy odebrałaś ten kraj?
Na początku to co mnie zaskoczyło to akcent w tym mieście, tak różny od angielskiego jaki znałam ze szkoły i mediów 🙂 Oczywiście Irlandczycy — pogodni i pomocni, uśmiechnięci i otwarci. ‘Small talk’ na każdym kroku, czyli pogawędki z kierowcą w autobusie, z panią w sklepie, a często z osobą napotkaną na spacerze. Fakt, że ktoś cię zauważa ot tak, obdaruje uśmiechem i prostym ‘hello’ naprawdę potrafi zmienić dzień na lepszy.
Żyjąc poza ojczyzną, nie uniknie się porównywań obydwu krajów oraz pewnych tęsknot?
To prawda. Z Polski przeniosłabym do Irlandii: moją rodzinę i znajomych, cztery pory roku (PRAWDZIWE LATO :-), polskie warzywa i owoce, polskie piekarnie, i piasek z sopockiej plaży. Ale w drugą stronę też bym coś wysłała. W Polsce przydałaby się irlandzka pogoda ducha i życzliwość.
Twoje początki w Irlandii to jak filmowe podwójne życie? Bajeczna Irlandia a z drugiej strony Polska z chorą Mamą? Zmieniło Cię to?
Bardzo. Pierwsze dwa lata trochę mnie zbuntowały. Decyzja, że to Irlandia, nie Polska, zasługuje na moją pracę i podatki w przyszłości, była podyktowana doświadczeniami zwykłego ‘szarego’ obywatela w Polsce i w Irlandii przez ten okres. Nie twierdzę, że Irlandia była wtedy bez skazy, ale poczucie, że moja ciężka praca i umiejętności są wystarczające, żeby iść do przodu, a nie znajomości i pieniądze, było dla mnie ogromną motywacją.
Na pewno ja sama stałam się bardziej otwarta, życzliwa, uśmiechnięta i pewna siebie. Życie w Irlandii także pomogło mi się oswoić z kulturami innych krajów, coś, czego w Polsce nie doświadczyłam wcześniej.
A kultura irlandzka i sami Irlandczycy?
Uwielbiam Irlandczyków. Ich poczucie humoru, dość sarkastyczne, jest zaraźliwe. Ponieważ mój angielski był bardzo słaby na początku, robiłam wszystko, żeby jak najwięcej mówić po angielsku, ale i spędzać czas z Irlandczykami, żeby się zaaklimatyzować. Poskutkowało! Nie tylko nauczyłam się ‘mówionego’ angielskiego, ale i humoru, sposobu myślenia itd. Od Irlandczyków nauczyłam się wiele, dzięki czemu czuje się jak w domu, a nie na emigracji. Ja zawsze staram się uczyć Irlandczyków dobrych rzeczy (i słów!!!): polskie zwyczaje, historia, kultura, sztuka, geografia itd. Co do języka, mój chłopak Eoin robi postępy — zna chyba tylko jedno przekleństwo (!), za to masę innych slow (nie jestem pewna co do użyteczności…), np. biedronka, paproć, kiełbaska, reklama, piękna pogoda…
Siedzimy w kafejce w centrum Dublina, do której wyskoczyłaś z pracy. To jak to było z tym Limerick?
Na początku tam mieszkałam, ale w 2011 przeniosłam się do Dublina. Mieszkam w dość nowej części Dublina, IFSC (The International Financial Services Centre), gdzie kiedyś były doki, nad rzeka Liffey i blisko do portu. Dorastając w Sopocie, miłość do morza jest we krwi, wiec miejsce jest idealne 🙂
Karolino, ale jest sobota – czemu z własnej nieprzymuszonej woli pracujesz? 🙂
Ogólnie, często mowie, że robię więcej, niż jestem w stanie podołać. Taki typ, to i w weekendy z chęcią oddaję się służbowym obowiązkom 🙂 W tym roku moje główne zajęcia są trzy: tytuł PhD in Art History / Digital Humanities. To jest mój ostatni roku doktoratu w Trinity College Dublin na kierunku historia sztuki i humanistyka cyfrowa (www.karolinabadz.com). Zrobiłam licencjat z historii sztuki na Uniwersytecie w Gdańsku, postem magistra z historii sztuki na Uniwersytecie w Limerick. Kiedy zobaczyłam, że mogę zrobić doktorat, który łączy moje dwie pasje: historie sztuki i technologie cyfrowe — wiedziałam, że to jest to. Moje badania skupiają się na kolekcjach online, które są tworzone przez historyków sztuki na potrzeby badań naukowych. Analizuje, jak te kolekcje są zbudowane, jak są używane, i jak teoria powinna być użyta w praktyce. Drugie zajęcie to praca jako asystent produkcji i kreatywna dusza dla Slick (www.slick.ie). Zajmujemy się produkcją video, fotografią, kreowaniem różnego rodzaju materiału online. Dużo ciężkiej pracy, ale i dużo radości — nowe projekty, nowi ludzie, każdy dzień jest inny. A trzecie zajęcie to praca nad projektem ‘Letters of 1916’ na Uniwersytecie w Maynooth.
Obecny rok jest ważny dla historii Irlandii – stulecie Powstania Wielkanocnego, tak ważnego w walce o niepodległość od Anglii. Ja Cię właśnie poznałam przez związanym z tym projekt czyli Letters of 1916. Jak to się stało, że jesteś częścią tego projektu?
Moja praca nad projektem polega między innymi na: fotografowaniu i edycji cyfrowej listów, zarządzaniem kolekcja online, projektowaniem graficznym na potrzeby bloga i strony internetowej, a także logo, plakatów, broszur; zarządzaniu mediami społecznościowymi (Facebook, Twitter) i organizowaniem różnego rodzaju wydarzeń.
Uwielbiam ten cykl:)
Ja tez 😉
Piękna osoba! 🙂
dusza ciekawa. Polubiłybyście się 🙂
Bardzo ciekawa osoba 🙂 wcale się nie dziwię, że spędza weekendy w pracy!
prawda? gdy się ma tyle ciekawych zajęć to stają się one przyjemnością a nie obowiązkiem. Pozdrawiam
Kolejny bardzo ciekawy wywiad z ciekawą osobą. Miło się czyta 🙂
Karolina jest przesympatyczna I pelna zarazliwej energii! 🙂
Dobrze, że są tacy ludzie wśród nas 🙂
Świetna rozmowa, miło się czytało:)
prawda? Dziękuję i cieszę się, że Ci się spodobała.
Ciekawy wpis i piękny uśmiech, pięknej kobiety 🙂
mam szczęście do kobiet z pięknym wnętrzem i uśmiechem 🙂
Z Karolina chodzilysmy razem do liceum:) Jest piekna, madra, niesamowicie sympatyczna, zdolna i taka w tym wszystkim skromna… Kobieta sukcesu, na ktory ciezko pracuje! Pozdrawiam Cie goraco kochana!:)
O jak fantastycznie usłyszeć od koleżanki Karoliny ze szczenięcych lat! 🙂 Jesteś jedną z tych z w pewnym momencie życia były też gdzieś poza Polską? Karolina coś wspominała o takiej swojej paczce.
Pozdrawiam serdecznie.