Mimo że w Irlandii jarmarki bożonarodzeniowe to bardzo nowa tradycja, coraz więcej miast i miasteczek chce w ten sposób celebrować oczekiwanie na święta. Zapewne specjalnie z ich powodu nie przyjedziecie do Irlandii, gdyż tym jarmarkom daleko do wiedeńskich, niemieckich lub tych, które znamy z Polski. Jednak jeśli tu mieszkacie lub przyjechaliście w odwiedziny, może zechcecie wybrać się na któryś z tych poza dublińskich jarmarków.
Glow w Cork
Stali czytelnicy bloga wiedzą, że mam słabość do Cork więc rozumiecie, dlaczego rozpoczynam od tego miasta. Corkowicze bawią się na jarmarku na ulicy Grand Parade oraz w przylegającym do niej Bishop Lucey Park w czasie weekendów. Wśród atrakcji są diabelski młyn, starodawna karuzela no i oczywiście grzane wino. Jak już zawitacie do Cork, na stronie festiwalu sprawdźcie, z jakich innych atrakcji możecie skorzystać – między innymi Obserwatorium Blackrock. A jeśli tego za mało, to pamiętajcie, że będąc w Cork zachwyci Was tam również muzyka, jedzenie, lokalny akcent i poczucie humoru.
Christmas Market w Galway
Dumnie nosi tytuł najstarszego bożonarodzeniowego jarmarku w Irlandii, czyli ma miejsce od bodajże 6 lat. Jarmark znajduje się w sercu miasta pomiędzy Eyre Square a Spanish Arch. Ma ponad 50 drewnianych domków – stoisk, w których można kupić przeróżne słodkości oraz prezenty. Są też miejsca, w których można coś zjeść. Na stronie jarmarku można przeczytać, że w roku 2014 odwiedziło go 600 tysięcy osób, co przeliczono na 20 milionów euro, które zostały w mieście. Szkoda tylko, że mimo iż już jarmark trwa, na jego stronie są nadal daty i wiadomości z ubiegłego roku.
Winterval w Waterford
Nigdy nie ukrywałam, że to mój ulubiony festiwal bożonarodzeniowy w Irlandii. Jeździłam na niego trzy lata z rzędu. Miałam noclegi zarezerwowane i na ten rok, ale ponieważ w tym roku zdecydowałam się polecić przed świętami na koło podbiegunowe, a grudzień ma wciąż tą samą małą ilość weekendów, musiałam zrezygnować z Waterford. Uwielbiam miasteczko Wateford i pomysł bożonarodzeniowego jarmarku w nim uważam za świetny. Jest malutkie, kompaktowe, ale na każdym kroku są atrakcje i akcenty bożonarodzeniowe. Wcale nie przeszkadza to, że część z nich jest nieco kiczowata, dla mnie jest świetna, bo ja uwielbiam atmosferę Bożego Narodzenia. Zawsze przyjeżdżałam do Waterford w piątkowy wieczór, który rozpoczynałam od świetnej kolacji z winem. W miasteczku o tej porze roku restauracje są wspaniale przystrojone i pełne ludzi w wyśmienitych humorach oraz strojach, celebrujący czas zabaw grudniowych. Sobota i niedziela upływały mi na leniwym kręceniu się po miasteczku z dwoma obowiązkowymi przystankami. Polish Christmas Village gdzie mogłam zakupić sobie makowca, pierniki itp, oraz polska restauracja Fork and Knife (kilka late temu nazywała się Koliba, a następnie nieco odpychająco – On the Dole). Polecam to miejsce – robią pysznego pstrąga, że o rosołku czy żurku nie wspomnę!!! Moja ulubiona atrakcja tego festiwalu to Śpiewająca Choinka. Jest to kilkupiętrowa scena zbudowana na kształt choinki, na której odbywają się koncerty kolędników, trębaczy itp.
Belfast, Irlandia Północna
Można też pojechać do Irlandii Północnej na tamtejszy jarmark, który szczyci się tym, że stoiska swoje mają tam wystawcy z Francji czy Niemiec, a samych stoisk jest ponad 80. Pewien czytelnik donosił mi, że mają tam między innymi przepyszne hiszpańskie churros. Ja jednak pamiętam jak znajomi wybierali się do Belfastu na Christamas Market w roku 2013 i odwołali wyjazd na skutek wybuchu bomby podłożonej w tamtejszej katedrze.
A gdzie jest Wasz ulubiony jarmark?
Tez pojehalam kilka lat temu do Belfastu na jarmark i byl zamkniety z powodu zamieszek…Zreszta ile razy bylam w Belfascie tyle razy cos sie dzialo.
no niestety Belfast z perspektywy Republiki nie wydaje się zachęcający. Mieszkający tam niektórzy Polacy potrafią go jednak kochać.
W Dun Laoghaire tez jest, ale maly, skromny.
Ale ja nie o dublinskich 😉 I jak, nazwalbys go swoim ulubionym?
To tez on nie dublinski. 🙂 za krotko jest zeby status ulubionego miec.
oczywiście, że jest. Należysz do tych czepialskich rozumiem?
No gdziezbym smial 🙂
a już się bałam, że nie 😉
Super wpis 😉 Bardzo ciekawie mi się czytało 😀